Przychodzi taki czas, kiedy nasz maluszek przestaje być niemowlakiem i staje się coraz bardziej samodzielny i ma swoje zdanie w wielu kwestiach. Są plusy i minusy tego etapu. Dziecko coraz częściej chce decydować o sobie, a gdy nie może dopiąć swego - złości się. Jego ulubionym słowem jest "nie", którym kwituje większość naszych pomysłów. Jeśli nie chcemy mu ustąpić, potrafi na przykład na środku chodnika rzucić się na ziemię albo krzyczeć, ile sił w płucach.
Oto kilka wskazówek, które można wypróbować ze swoim maluchem.
Gdy przychodzi czas, że trzeba wracać do domu to uprzedź malucha, że „to już ostatni zjazd na zjeżdżalni” albo „ zrób ostatnią babkę i idziemy". Może nie zawsze od razu to zadziała, ale to już jakiś argument do negocjacji.
Przychodzi czas spania i malec wykorzystuje swoje mocne strony, by jak najbardziej to przeciągnąć. Ja zawsze się umawiam, że czytam 2 bajki i potem musi iść spać. Warto jest wyznaczać granice i najważniejsze jest to, żeby nie ulec, gdy będzie prosić o więcej.
Gdy 2 latek nie chce się ubierać ( bo z moim tak właśnie czasem jest ) to daj mu wybór. Zapytaj go, którą woli bluzkę i spodnie, pokazując mu 2 opcje. Dla Ciebie to nic takiego, a malec ma już jakiś wybór i czuje, że to właśnie on decyduje o wszystkim. A przecież to ty tak naprawdę wybierasz te bluzki.
Wiadomo czasem się nie da, ale zamiast mówić „ Nie dostaniesz czekolady przed obiadem” ujmij to inaczej w słowa: „TAK, dostaniesz jak zjesz zupkę.„ Choć na początku to wydawało się absurdalne okazało się, że u mnie to działa.
Gdy jesteś w sklepie i dziecko się buntuje spróbuj mu wytłumaczyć. Tylko pamiętaj, zniż się. Nie rób tego nigdy z góry. U nas działa zwykle tekst:
„Nie możesz tego wziąć bo to nie jest nasze” albo „Popatrz – i tu pokazuje portfel- nie mamy tyle pieniążków." Dobrym sposobem jest wspólne robienie listy - przecież 2 latek wszystko rozumie. Przyda się bardzo dużo cierpliwości, bo trzeba to po prostu przeżyć