Zimowy sezon grypowo-przeziębieniowy właściwie już się zaczął. A jak wiadomo katar oraz zatkany nosek są dla niemowląt i małych dzieci sporym utrapieniem i problemem, ponieważ takie maluchy nie potrafią samodzielnie go wydmuchać. Co więcej, katar utrudnia ssanie piersi/butelki oraz sprawia, że dziecko źle sypia. Pamiętajmy również o tym, że zalegająca wydzielina może doprowadzić do zapalenia ucha środkowego bądź do stanów zapalnych krtani lub gardła. W takiej sytuacji wiele mam zastanawia się, co podawać dziecku, aby ów katarek jak najszybciej wyleczyć. Oprócz kropelek do nosa albo soli fizjologicznej warto również sięgnąć po maść majerankową.
Maść majerankowa zawiera ziele majeranku i jest idealnym sposobem na łagodzenie stanów zapalnych. Olejki eteryczne, które się z niej uwalniają zmniejszają obrzęk śluzówki, działają przeciwbakteryjnie, przeciwzapalnie i ściągająco. Ponadto, maść majerankowa pomaga w gojeniu się naskórka i zmniejsza jego łuszczenie się, a dodatkowo lekko rozgrzewa. Można ją stosować również przy oparzeniach, odmrożeniach, zmianach trądzikowych, hemoroidach w ciąży lub smarować nią miejsce po ukąszeniu owada. Kilka mam, z którymi rozmawiałam mówiły, że maść majerankowa przynosiła ich dzieciom ulgę nawet podczas kolek.
Maść majerankową można używać od 2 do 4 razy dziennie. Co najważniejsze, jej stosowanie nie ma żadnych ograniczeń wiekowych i jest całkowicie bezpieczna zarówno dla niemowląt, jak i kobiet w ciąży. Podczas jednej aplikacji nakładamy odrobinę maści na swój opuszek palca i delikatnie smarujemy nią skórę pod noskiem malucha. Musimy pamiętać, aby maść pod żadnym pozorem nie dostała się do nosa! Zahamuje to pracę rzęsek błony śluzowej, a tym samym nasili katar, a nie o taki obrót sprawy nam chodzi.
Maść majerankowa jest oczywiście dostępna w każdej aptece i koszt jej zakupu waha się w granicach 2-3 zł. Mimo tego warto zrobić taką maść samemu w domu. W pierwszej kolejności ucieramy majeranek i masło (koniecznie bez soli!). Po upływie doby masę przetapiamy bardzo powoli na bardzo małym ogniu, a następnie przepuszczamy przez gazę, by była gładka i jednolita. Domowej roboty maść majerankowa jest gotowa do użytku wtedy, gdy stężeje i oczywiście ostygnie.
Mimo tego, że mój syn praktycznie nie choruje, zdarzyło mu się złapać dwa-trzy razy katarek. Czy maść majerankowa nam pomogła? Oczywiście, że tak! Do czyszczenia nosa stosowałam wodę morską, a dodatkowo skórę pod nosem smarowałam właśnie tą maścią. I rzeczywiście widziałam różnicę przed i po, ponieważ synek ładnie spał w nocy, maść faktycznie pomagała udrożnić nosek i go ściągnąć do tego stopnia, że mały nie wybudzał się co chwilę, spał praktycznie całą noc, nie było też konieczności bardzo częstego odciągania wydzieliny z nosa aspiratorem. Bazując na swoich doświadczeniach osobiście polecam maść majerankową jako środek pomagający w walce z katarem.
A Wy mamy stosujecie, albo stosowałyście maść majerankową i jakie są Wasze doświadczenia? Popieracie domowe metody walki z katarem/przeziębieniem czy raczej od razu wybieracie się do lekarza po leki? Jestem ciekawa Waszych zdań i opinii.