Pierwszy raz pojęcie „zabawy paluszkowe” usłyszałem od neurologopedy. Pani doktor poleciła abyśmy jak najczęściej bawili się z córką właśnie w te zabawy, ponieważ mają mnóstwo zalet, a co najważniejsze – sprawiają dziecku wiele radości.
Mimo, że chwilę się zastanawiałem nad tym o co w ogóle może chodzić, pani doktor uświadomiła nas, że to proste zabawy palcami. Okazało się, że kilka z nich znam jednak stosowaliśmy je dość rzadko. Dlaczego? Po prostu o nich z żoną zapomnieliśmy.
W zasadzie od początku. Nawet kiedy dziecko ma kilka tygodni takie zabawy się sprawdzą, ponieważ kontakt dziecka z rodzicem jest bardzo ważny, a w tych zabawach właśnie o to chodzi. Początkowo dziecko tylko słucha i obserwuje, a zacznie reagować w wieku kilku miesięcy. Choć dla nas niesamowitą nagrodą i przyjemnością był nawet tylko (albo aż) uśmiech dziecka. Choć oczywiście rechot i uczestniczenie w zabawie jest równie świetnym uczuciem 😊
Dla mnie dodatkowym atutem zabaw paluszkowych jest to, że świetnie sprawdzają się w każdym miejscu i czasie. Do tych zabaw potrzebna jest dobra pamięć (początkowo zapisałem sobie kilka ciekawych wierszyków) i palce. W zabawy paluszkowe bawimy się najczęściej w samochodzie w czasie podróży i w poczekalni na przykład w przychodni. Zabawy paluszkowe zawsze umilają córce czas i wprawiają nas w lepszy nastrój.
Udanej zabawy! 😊