Zapewne nie jedna z nas oczekująca dziecka zastanawiają się nie tyle nad kwestią samego porodu, ale porodu w czasach pandemii właśnie. Bywały w przeszłości sytuacje, w których szpitale ograniczały odwiedziny lub nie dopuszczały do nich wcale, nie umożliwiały porodów rodzinny etc. ze względu np. na panującą grypę lub inne choroby zakaźne. Jednak były to sytuacje chwilowe/sezonowe. Z pandemią jednak borykamy się od prawie pół roku i nieznany jest termin jej zakończenia. Mimo, że w bieżących codziennych sytuacjach, niejako przywykliśmy do nowych warunków, to jednak pobyt w szpitalu czy sam poród w obecnych czasach może odbiegać od naszych planów, dlatego warto poznać nasze prawa w tej kwestii.
Zgodnie z aktualnymi wytycznymi NFZ osoba towarzysząca ma prawo uczestniczyć w porodzie rodzinnym mimo epidemii COVID-19. Wedle zarządzenia Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia zostały również przeznaczone dodatkowe środki finansowe na pokrycie kosztów związanych z udzielaniem świadczeń w podwyższonym reżimie sanitarnym. Chodzi tu przede wszystkim o dodatkowe środki ochrony osobistej dla osoby towarzyszącej podczas porodu.
Zapewne wiele z nas zastanawia się, czy szpital ma prawo żądać od osoby towrzyszącej wyników testu na obecność wirusa. Jak wskazują aktualne informacje zamieszczone na stronie Narodowego Funduszu Zdrowia "Nieuzasadnione i nieracjonalne jest żądanie świadczeniodawców wykonania testu PCR w kierunku COVID-19 przez osoby towarzyszące, na 5 dni przed porodem. Poród jest - co do zasady - zdarzeniem nieplanowanym." Co jest bardzo pozytywną i uspokajającą informacją, gdyż jak wiemy nie znamy dnia ani godziny porodu SN, więc trudno oszacować, kiedy takie testy mogłyby zostać sensownie wykonane, a kwestą drugą są koszty wykonania takiego testu, które oczywiście musielibyśmy ponieść z własnej kieszeni.
Jak się jednak okazuje w praktyce, nie wszystkie szpitale w chwili obecnej umożliwiają porody rodzinne. Zwykle tłumaczone jest to nieprzystosowaniem oddziału, personelu i możliwości szpitala do udzielenia takich świadczeń w odpowiednim reżimie sanitarnym, zbyt dużym ryzykiem etc., co jednak nie współgra z rozporządzeniem Prezesa NFZ.
Kwestią drugą są dodatkowe środki ochrony osobistej - tu spotkałam się z informacjami, że niektóre szpitale pobierają na ten cel opłatę w wysokości ok 50-100 zł za tak zwany pakiet bezpieczeństwa (czyli przysłowiowy fartuch, rękawiczki, maseczkę, ochraniacze na buty czy czepek).Choć niby nie jest to wygórowana kwota w porównaniu do wagi wydarzenia w jakim osoba towarzysząca może wziąć udział, to jednak rozporządzenie jednoznacznie wskazuje, iż zostały na ten cel przeznaczone odpowiednie środki i szpitale mają prawo z nich korzystać - co oznacza, że nie powinny żądać takiej opłaty od nas, jako świadczeniobiorców.
Najlepszym i w zasadzie chyba jedynym wyjściem, które ograniczy stres i niepotrzebne niespodzianki podczas porodu, jest wcześniejsze zorientowanie się, czy szpital, w którym planujemy rodzić, zapewni nam możliwość uczestnictwa przy porodzie osoby towarzyszącej oraz przy spełnieniu jakich warunków może się to odbyć. Informacje takie można uzyskać telefonicznie, nie ma potrzeby fatygowania się do szpitala osobiście, ani nawet nie jest to wskazane.
Warto również sprawdzić okoliczne szpitale, gdyż to, że ten nam najbliższy, odmawia takiego prawa, bądź stawia warunki trudne do spełnienia, nie oznacza, że będzie tak w każdym szpitalu w regionie.
Jednak nie zawsze musimy się godzin na narzucane nam ograniczenia. Jeśli szpital odmówi osobie towarzyszącej uczestnictwa w porodzie np. z powodu niedostarczenia wyniku testu na COVID-19, osoba ta ma prawo zgłosić tę nieprawidłowości do Rzecznika Praw Pacjenta bądź oddziałów wojewódzkich NFZ.