Temat wydaje się banalnie prosty, ale niestety nie zawsze sprawa jest taka prosta. Weszliśmy właśnie w okres przeziębień, więc i o katar nie jest trudno. Gdy syn był mały, to w ruch szedł aspirator, ale ten okres mamy dawno już za sobą. Teraz pora przyszła na chusteczki higieniczne. Młodszego syna udało nam się bardzo szybko nauczyć wydmuchiwać nos. Praktycznie, to nie stosowaliśmy tu żadnych specjalnych metod. Widział jak my to robimy i szybko sam załapał. Niestety ze starszakiem sprawa nie była już taka prosta. Uczyłam ja, uczył mąż, a i tak nauka szła kiepsko. Zamiast nosem, powietrze wypuszczał buzią, więc przeziębienie nie przechodziło mu tak szybko jak to bywa w praktyce. W pewnym momencie zaczęłam podpytywać się innych mam, jak im udało się nauczyć dziecko wydmuchiwać nos. Każda coś podpowiedziała i mam teraz dla was świetna listę sposobów na nauczenie dziecka tej jakże banalnej metody. Zapraszam.
Żeby nauczyć dziecko prawidłowego oczyszczania nosa i dmuchania w chusteczkę, należy najpierw poćwiczyć z dzieckiem wydmuchiwanie powietrza ustami. To tylko od was zależy w jaki sposób to zrobicie. Zabaw jest naprawdę dużo. My latem posiłkowaliśmy się bańkami mydlanymi lub piórkami, które synek przesuwał po podłodze za pomocą słomki. Bibuła czy kartka z zeszytu również świetnie się tu nadadzą. To istotne, aby dziecko nauczyło się zapanować nad własnym oddechem. Dla nas, to podstawowa czynność, ale dziecko musi wszystkiego uczyć się od podstaw.
To kolejny etap, aby sukces już wkrótce się pojawił. Osobiście zaczęliśmy od zabaw, bo wiadomo, że nauka poprzez zabawę, to najlepszy sposób. Młody nawet nie wyczaił kiedy zabawa przeistoczyła się w prawdziwą naukę. Wykorzystaliśmy tu lusterko w wiatrołapie. Para na tafli szkła jest niezmiernie fascynująca dla dziecka. Dziecko musi nauczyć się rozpoznawania kiedy wydmuchuje powietrze nosem, a kiedy ustami.
Na początek jest to bardzo dobre rozwiązanie. Wystarczy, że sami pokażemy dziecku, jak my to robimy prawidłowo. Dzieci mają to do siebie, że uwielbiają naśladować inne osoby. U nas wręcz odbywało się rodzinne wydmuchiwanie nosa w formie zabawy. Młody za każdym razem miał z tego niezły ubaw. A my oprócz praktyki, wpajaliśmy w synka trochę teorii. Opowiadaliśmy jakie to ważne, że tak się robi, gdy ma się katar. Wiedział, że w ten sposób szybciej mija przeziębienie. Niestety w naszym wypadku, ta metoda nie wystarczyła, więc szukaliśmy innych metod.
Nie udało się z naśladowaniem rodziców, to może pomoże miś, który musi zmierzyć się z katarem. Miś na początku też nie wiedział o co chodzi, więc koledzy pomogli mu nauczyć się tej czynności. Bajkę oglądaliśmy kilka razy i za każdym razem staraliśmy się naśladować misia. Szło nam różnie, ale o prawdziwym sukcesie jeszcze nie było mowy. Jednak syn wiedział, że sam nie zmierza się z tym problemem.
Podczas zakupów mąż wyszperał kolorowe chusteczki higieniczne. Były na nich obrazki jakiś stworków z bajek. Szkoda, że nie wiedzieliśmy o tym wcześniej, bo z pewnością byśmy je wcześniej kupili. Muszę powiedzieć, że warto w taki gadżet zainwestować, bo strawiły, że synek chętniej podejmował się nauki prawidłowego oczyszczania noska. Czasami nawet sam proponował, abym z nim usiadła i tłumaczyła jak to się robi. Jeśli nie znajdziecie takich chusteczek w sklepie, to warto zrobić swoje. My kupowaliśmy też te zwykłe i opakowanie obklejaliśmy naklejkami ulubionych bohaterów synka.
Jeśli dziecko potrzebuje więcej czasu na naukę, to nie zmuszajmy go do tej czynności. Tak jak to było w naszym przypadku, synek potrzebował więcej czasu, aby załapać o co w tym chodzi. Nie zmuszaliśmy, nie patrzyliśmy na inne dzieci, które już świetnie sobie z tym radziły. Najważniejsze, aby dziecko nie kojarzyło tego z czymś przykrym, z ogromem stresu. To w niczym nie pomoże, a wręcz przeciwnie. Dziecko zniechęci się i nie będzie chciało się uczyć.
Po wielu próbach udało nam się nauczyć synka prawidłowego wydmuchania zaległego w nosie katarku. Łatwo nie było, ale nie powinniśmy się zniechęcać, bo w końcu każdy się tego nauczy. Tylko pamiętajcie, aby naukę rozpocząć wtedy, gdy maluszek jest zdrowy. Wtedy nauka pójdzie nam zdecydowanie łatwiej.