Przeprowadzka jako taka, wiąże się zwykle z niemałym zamieszaniem, sporym nakładem pracy, lekkim stresem ale i dreszczykiem emocji. Tak odbieramy to my - dorośli. Mamy sporo do pakowania, przewożenia, często do dokupienia, urządzenia na nowo. Sporo czasu poświęcimy również na formalności - zmiany adresu we wszystkich bankach, instytucjach, urzędach etc. Jednak gdy mamy dzieci, musimy zwrócić uwagę na jeszcze jedną, bardzo ważną rzecz. Na komfort psychiczny takiego malucha, na którego zmiana otoczenia może mieć ogromny wpływ.
Sama mam za sobą dwie przeprowadzki odkąd zostałam mamą. Pierwsza przeprowadzka gdy, pierwszy syn miał 5 miesięcy, a ostatnimi czasy druga przeprowadzka już z dwójka na pokładzie - pierwszy syn 6 lat i drugi 7 miesięcy. Nauczona doświadczeniem po pierwszej przeprawie, do drugiej przeprowadzki przygotował się bardziej metodycznie:
Dla każdego domownika przygotowałam listę i spakowałam w oddzielna torbę podróżną. Dzięki temu, nie musiałam szukać ciuszków czy pampersów dla malucha, ani książek do przedszkola czy ulubionej piżamy i przytulanki dla starszaka. Spakowałam nas po prostu jak na wyjazd. I było to ogromne ułatwienie, gdy cała reszta naszego dobytku siedziała jeszcze przez ponad tydzień w kartonach
Spakowałam z dużym wyprzedzeniem. Wyprowadzaliśmy się latem, więc cała "zimówka" i rzeczy wiosenne wylądowały zaraz po zakończonym sezonie w oznaczonych i opisanych kartonach, więc przy samej przeprowadzce do pakowania było zdecydowanie mniej.
Wszelkie formalności można załatwić przez internet. Jest to duża oszczędność czasu, wygoda. Zajmowałam się tym gdy dzieci już smacznie spały.
W nowym miejscu starałam się odtworzyć dla dzieci miejsca do których przywykły. Dla dzieci to spora zmiana. Pierwszy syn mimo że był mały gdy przeprowadzaliśmy się po raz pierwszy, miał spore problemy ze snem, trudno było go wyciszyć. Dlatego drugim razem przywiązałam do tego dużą uwagę, pokój starszego syna urządziłam na początek dokładnie tak samo jak w poprzednim mieszkaniu, a dla drugiego który jeszcze śpi w naszej sypialni, przygotowałam w salonie kącik zabaw taki jaki miał dotychczas - mata sensoryczna z Canpolu którą uwielbia, do tego znajome maskotki, klocki etc. - od razu po wejściu do nowego miejsca poraczkował do swoich zabawek i bawił się jak "u siebie"
Przygotowałam wcześniej posiłki (głownie obiady i jakieś kolacje na ciepło) na pierwszych kilka dni (zawekowane zupy, klopsy, zapiekanki, obiadki dla maluszka zamrożone w porcjach) by nie tracić czasu na starcie na uczenie się obsługi nowych sprzętów kuchennych a móc więcej czasu i energi poświecić na rozpakowywanie kartonów i układanie rzeczy, a więcej uwagi dzieciom, które bardzo tego potrzebowały.
Zarówno ogrom pracy jaki musimy wykonać, w krótkim czasie, przeprowadzając się jak i nowe miejsce, opieka nad dziećmi etc. są stresujące i naprawdę męczące. Dlatego warto nastawić się zadaniowo i myśleć pozytywnie.
Najważniejsze w tym wszystkim jest, by w ferworze walki z urządzaniem się w nowym lokum, nie zapomnieć o najmłodszych i ich uczuciach i potrzebach. Nasza uwaga i poświęcony czas da im lżejszy i przyjemniejszy start w nowym miejscu. Pozwoli je szybciej zaakceptować. Dlatego warto poświecić na to swój czas, nawet kosztem tego, że kartony z rzeczami postoją nierozpakowane dzień czy dwa dłużej.