Kiedy na dworze robi się ciepło, na mieście, w parkach, na placach zabaw i na plażach można spotkać mnóstwo bawiących się dzieci w różnym wieku. Często, w takich miejscach brakuje toalet albo nie ma ich w ogóle. Dzieci znacznie częściej wołają siku, niż osoby dorosłe i często, kiedy trzeba natychmiast skorzystać z toalety, pojawia się problem.
Większość rodziców szuka jakiegoś ustronnego miejsca i wysadza malucha. Niestety nie wszystkim to się podoba. Dużo zależy od tego, w jakim wieku jest dziecko i na jakim etapie zdejmowania pampersa.
Kiedy dziecko jest w trakcie odpieluchowywania to chce siku czy kupę natychmiast. Nie jest w stanie poczekać ani chwili. Należy w takim wypadku znaleźć jak najszybciej ustronne miejsce typu krzaczek, drzewo i wysadzić dziecko. Kupkę należy po dziecku posprzątać w torebkę, zawiązać i wyrzucić.
Starsze dziecko jest wstanie zaczekać kilka czy nawet kilkanaście minut tak, żeby można było znaleźć toaletę (sklep, restaurację itp.) albo po prostu odejść znacznie dalej, gdzie nie ma ludzi i nikt nie będzie miał pretensji. Pamiętajmy jednak, żeby zbyt długo nie kazać dziecku wstrzymywać potrzeby fizjologicznej, nie powinno to trwać dłużej niż ok 15 minut, bo dziecko może dostać np. infekcji dróg moczowych lub blokady psychicznej w postaci zaparć.
Kiedy wychodzimy z dzieckiem z domu miejmy ze sobą mokre i suche chusteczki, zapasowe majteczki i najlepiej też spodenki. Zarówno korzystanie z publicznych toalet jak i wysadzanie dziecka gdzieś na dworze nie zawsze jest higieniczne. Dbanie o higienę w takich warunkach jest bardzo ważne.
Kiedy chcemy uniknąć krępującej sytuacji z wysadzaniem dziecka w miejscu publicznym możemy zakupić TRON, czyli papierowy przenośny nocnik. Kosztuje kilka złotych. Tron zmieści nam się w torebce, jest mały, kompaktowy i higieniczny. Przyda się w sytuacji, kiedy nie ma gdzie wysadzić dziecka, schować się lub kiedy chcemy uniknąć nieprzyjemnych sytuacji niezadowolonych osób. Taki tron po prostu rozkładamy, dziecko na nim siada (wytrzyma do ok 30kg nacisku), składamy i wyrzucamy w możliwym miejscu.
Dla niektórych ludzi widok wysadzanego dziecka w miejscu publicznym jest niesmaczny i budzi kontrowersję. Dużo zależy od tego, w którym miejscu dziecko robi siku czy kupę.
Uważam, że nie ma w tym nic złego, jeśli ktoś wysadza dziecko w miejscu publicznym tylko trzeba to robić z głową, w miarę możliwości odejść gdzieś dalej, schować się. Myślę, że każda mama znalazła się kiedyś w takiej kryzysowej sytuacji i musiała szukać tzw. krzaczka.
Osoby, które są niezadowolone z takiego widoku i które zwracają nam uwagę, mogą np. nie mieć wiedzy i świadomości o małych dzieciach, które są na etapie odpieluchowywania i może wystarczy, ze je przeprosimy i wytłumaczymy. Myślę, że w obu sytuacjach trzeba zrozumieć obie strony i szanować się nawzajem.