Dzieci potrzebują miłości, czasu i...konsekwencji. Czy to jednak wystarczy, by odpowiednio dobrze wychować nasze dzieci? A co tak naprawdę oznacza termin ,,dobre wychowanie"? Czy dobrze wychowane dziecko zawsze musi być grzeczne? Czy musi być ciche i posłuszne? Czy dobrze wychowane dziecko nie sprawia problemów? Czy dobrze wychowane dziecko nigdy nie przeszkadza i nie ma własnego zdania...? Czy to, że moją niespełna dwuletnią córkę od świtu do zmierzchu rozpiera energia oznacza, że źle ją wychowuję? Czy to, że nie potrafi na niczym przez dłuższą chwilę skupić swojej uwagi oznacza, że jest niegrzeczna? Czy to, że potrafi głośno i dobitnie wyrażać swoje zdanie oznacza, że jest niewychowana...?
Zanim na świecie pojawiła się Pola przeczytałam niemalże wszystkie dostępne na rynku poradniki dotyczące wychowywania dzieci...Przeglądałam artykuły i śledziłam wypowiedzi na internetowych forach...Myślałam, że o wychowywaniu dzieci wiem już zupełnie wszystko. Nie sądziłam nawet, że tak szybko przekonam się o tym, jak bardzo się myliłam...Prawdziwe życie okazało się bowiem zupełnie inne, niż to opisywane we wszystkich podręcznikach. I choć pewne sytuacje wydawały się być identyczne, to jednak były zupełnie inne. Tak samo jak inne jest każde dziecko...
Dopuszczanie się przemocy fizycznej lub psychicznej w stosunku do dziecka powinno być bezwzględnie zakazane. Niestety, mimo wielu kampanii przeciwko biciu dzieci, wielu rodziców nadal stosuje je jako karę. Przecież dziecku, jak każdemu człowiekowi, należy się bezwzględny szacunek! Bicie łamie charakter dziecka; pozostawia negatywne ślady w jego psychice na całe życie; rodzi agresję…Pamiętajmy o tym!
Każde dziecko potrzebuje miłości i czułości. Każde pragnie przytulania i chwalenia. Wtedy czuje się pewne i kochane. Rodzice czasem o tym zapominają. Zdarza się też tak, że niektórzy tego nie potrafią, gdyż nie słyszeli tego od swoich rodziców, albo wydaje im się, że "zepsują dziecko". Nic bardziej mylnego! Przytulajcie, chwalcie i całujcie swe dzieci tak często, jak to tylko możliwe…Powtarzajcie nieustannie, że je bardzo kochacie…To naprawdę bardzo ważne!
Jeśli rodzic czegoś zabroni, to pod żadnym pozorem nie powinien zmieniać swego zdania i ulegać presji dziecka. W innym przypadku dziecko zacznie to wykorzystywać. Poza tym, kiedy jesteśmy konsekwentni, dziecko szybko uczy się zasad i czuje się bezpiecznie. Wie bowiem czego może się spodziewać w danej sytuacji i czego się od niego wymaga.
Nie powinniśmy wymagać od dziecka bezwzględnej dyscypliny i posłuszeństwa. Rozkazywanie, żądanie wykonania zadań, ciągłe zwracanie uwagi może doprowadzić jedynie do agresji. Dziecko będzie się buntowało i próbowało postawić na swoim. Zamiast żądać natychmiastowego wypełniania poleceń, warto najpierw wyjaśnić dziecku co należy do jego obowiązków i jakie mamy wobec niego oczekiwania. Trzeba też wziąć pod uwagę to, co ono ma do powiedzenia; sprawdzić co myśli i co czuje, i po prostu pójść na kompromis.
Często bywa tak, że rodzice pozwalają na to, by władzę w domu sprawowało dziecko. Z powodu źle pojętej miłości nie potrafią powiedzieć mu ,,nie!”. Dziecko może, a nawet powinno samo decydować o tym, co go dotyczy: czy zjeść kanapkę z szynką czy z serem; czy założyć białą czy czerwoną koszulkę; czy tło rysunku pomalować na żółto czy różowo, ale nie jest w stanie samodzielnie stwierdzić, co jest dla niego dobre a co złe.
Zdarza nam się tracić cierpliwość gdy dziecko za długo się ubiera, marudzi przy jedzeniu, a nawet gdy nie może zasnąć. Irytują nas częste pytania, zachęcanie do zabawy i okrzyki radości. Tracimy kontrolę nad sobą, popadamy we wściekłość. Zapominamy, że dziecko jest tylko dzieckiem. Zanim więc następnym razem nakrzyczymy na nie bez powodu, weźmy kilka głębszych oddechów i wyjdźmy do innego pokoju. To powinno przynieść efekt.
Nabywanie nowych umiejętności najlepiej sprawdza się przez ich próbowanie i pokonywanie własnych barier. Pozwólmy więc na to naszemu dziecku! Wyręczając je we wszystkim, hamujemy jego rozwój i chęć do poznawania nowych rzeczy. Sprawiamy tym samym, że mniej wierzy w siebie i swoje siły; wydaje mu się ponadto, że we wszystkim może polegać na innych. A przecież kiedyś będzie musiało być samodzielne!
Często bywa tak, że rodzice albo w ogóle nie rozmawiają ze swoimi dziećmi (bo wydaje im się, że nie warto lub nie ma takiej potrzeby)albo robią to stanowczo za rzadko. Denerwują się, gdy dziecko zadaje mnóstwo pytań lub cały czas ma coś do powiedzenia. Zapominają, że szczera rozmowa jest kluczem do rodzinnego szczęścia; pomaga w budowaniu więzi, którą można bardzo szybko zerwać niewłaściwym zachowaniem lub brakiem zrozumienia i ignorancją. Dla dziecka niezwykle ważne jest to, że zawsze może zwrócić się do rodziców ze wszystkimi swoimi problemami. To oni powinni być osobami, które dowiedzą się o nich jako pierwsze. Pamiętajcie o tym!
Zdarza się, że niektórzy rodzice swoje niespełnione marzenia przenoszą na dziecko i już od najmłodszych lat przygotowują je do ich realizacji. Wśród nadmiaru organizowanych dziecku zajęć, nie dajemy mu szansy, by ujawniło swoje zainteresowania i potrzeby. Postępując w ten sposób zapominamy, że nikogo nie da się uszczęśliwić na siłę. Dlaczego? Bo po prostu nie wiemy jak to zrobić. Rodzicom naprawdę trudno pojąć, że dziecko może nie chcieć tego, co oni chcą; co im wydaje się dobre, rozsądne. Zamiast realizować przez nie swoje marzenia, zacznijmy z nim rozmawiać, poznawać go i pomagać w realizacji własnych planów.
Niekiedy traktujemy swoje dzieci jak kogoś, kto nie jest w stanie mieć własnych poglądów i opinii. Według nas, to my rodzice, wiemy czego chcą nasze dzieci i co dla nich jest dobre a co złe. Tłumaczymy sobie, że wszystko co robimy, robimy wyłącznie dla ich dobra; unikamy szczerych rozmów, bo naszym zdaniem są za trudne, traktujemy dzieci niejako „z góry”. Zapominamy, że dziecko także jest człowiekiem, istotą myślącą. Bagatelizujemy jego potrzeby; nie zwracamy uwagi na to, co chce nam przekazać. Zmieńmy to!
Nadmiernie opiekuńczy rodzice usuwają z drogi dziecka wszystkie przeszkody; rozwiązują za nie wszelkie trudności; ulegają zachciankom dziecka i jego dążeniom, nie dostrzegając, że nie wszystkie jego pragnienia są korzystne i potrzebne. Nadopiekuńczość bardzo silnie wpływa na uzależnienie emocjonalne od rodziców i innych osób z otoczenia oraz na zawyżoną samoocenę. Ogranicza zdolność do samodzielnego radzenia sobie w trudnych sytuacjach i może powodować uzależnienie od rodziców. Czy naprawdę tego chcemy?
Udajemy, że jesteśmy nieomylni i wszechwiedzący. Utwierdzamy dziecko w przekonaniu, że zawsze mamy rację i nigdy nie popełniamy błędów. I nigdy się do nich nie przyznajemy. Rzadko przepraszamy za swoje niewłaściwe zachowanie lub pochopną ocenę. Pamiętajmy, że nie możemy utrwalać w świadomości dziecka tego, że dorosły zawsze ma rację. Często jest bowiem zupełnie odwrotnie. Jeśli nie będziemy mówić o tym otwarcie, wyrządzimy dziecku wielką krzywdę. Albo zrobi to inny dorosły.
Każdy rodzic jest dla dziecka wzorem. Wzorem do naśladowania. To od rodziców uczymy się określonych zachowań, zwrotów a nawet gestów. Dom rodzinny jest pierwszą społecznością, w której funkcjonujemy; która uczy nas obcowania z drugim człowiekiem. Pamiętajmy o tym, że dzieci nieustannie nas obserwują i naśladują. Starajmy się aby mogły uczyć się od nas jedynie właściwego sposobu postępowania. Pamiętajmy, aby odnosić się do siebie z szacunkiem; nie używać obelżywych słów; podczas rozmowy nie krzyczeć i nie trzaskać drzwiami; mówić proszę, dziękuję i przepraszam. Jeśli nie damy dziecku odpowiednich wzorców, to nie oczekujmy od niego, że będzie postępować tak, jak należy.
Zdarza się, że rodzice nie mogąc znaleźć odpowiednich argumentów, aby przekonać dziecko do swoich racji albo nie mogąc poradzić sobie z jego nieodpowiednim zachowaniem próbują je wyśmiać lub też porównują je z innymi, w ich mniemaniu, lepszymi dziećmi. Często też wyśmiewają się z ich dziecięcych lęków i obaw. Zamiast je dopingować poprzez zachęcanie do dalszych prób, porównują je do rówieśników, którym coś wychodzi lepiej. Przecież taki sposób postępowania prowadzi jedynie do powstania u maluchów całej masy kompleksów i zaniżonej samooceny.
Dzieci potrzebują od nas rodziców wsparcia i aprobaty we wszystkim co robią. Jest to niezbędne dla ich prawidłowego rozwoju; zapewnia im poczucie bezpieczeństwa; daje siłę i motywację do działania. Każde dziecko powinno mieć pewność, że cokolwiek by się nie wydarzyło, zawsze może liczyć na pomoc swoich rodziców. Musi wiedzieć, że mimo wszystko, rodzice zawsze będą stali po jego stronie. To niezwykle ważne jeśli chcemy wychować odważnego, pewnego siebie człowieka.