Chyba nikomu nie trzeba mówić, jak duży wpływ na nastrój i samopoczucie mają kolory obecne w naszym otoczeniu, które mogą uspokajać lub wręcz przeciwnie – pobudzać i dodawać energii. Szczególnie ważne, by o różnorodność kolorów zadbać późną jesienią i zimą, kiedy dni są krótkie, zazwyczaj szare i pochmurne. Wówczas warto za pomocą odpowiednio dobranej kolorystyki wynagrodzić maluszkowi brak słońca i błękitu bezchmurnego nieba…
Zastanawiasz się od czego zacząć? Podpowiem Ci, co ja zrobiłam, kiedy po letnich dniach zostało tylko wspomnienie, a pogoda zmieniła nie do poznania.
Nie były to rewolucyjne zmiany. Z okazji nadchodzącej zimy nie przemalowałam dziecięcego pokoiku na kanarkowy, czy soczyście pomarańczowy i Tobie też tego nie polecam. Są na to inne sposoby. Kiedy zrobiło się zimno i pochmurno, a mój maluszek stał się marudny, zrezygnowałam z rzeczy w kolorach zimnej palety barw: niebieski, fioletowy, różowy. By dodać mojemu synkowi trochę energii, kupiłam kilka rzeczy w żywych, wiosennych kolorach. Wbrew tradycji zamiast niebieskich, wybrałam ubranka i dodatki w kolorze żółtym, pomarańczowym i intensywnie zielonym. Nie zmieniłam garderoby synka. W większości pozostały w niej niebieskie ubranka. Tradycja mówi bowiem, że niebieski kolor dedykowany jest chłopcom, a różowy – dziewczynkom. Ciekawe, że kiedyś było na odwrót. Niebieski zarezerwowany był dla dziewczynek jako symbol niewinności i delikatności. Różowy kolor - delikatniejszy odpowiednik czerwieni – był kolorem chłopców. Czerwień jako kolor agresji i mocy przypominała, że chłopiec - przyszły mężczyzna musi być silny i energiczny. Potem, razem z rozwojem mody kolor różowy zaczęto kojarzyć z kobiecością, buduarem, bielizną. Kolorystyka uległa zmianie - dla chłopców przyjęto kolor niebieski, a dla dziewczynek różowy. Obydwa te kolory w wersji niemowlęcej należą jednak do zimnej palety barw. Dlatego gdy robi się chłodno i pochmurno, warto dostarczać dzieciom kolorystycznych podniet i pobudzać do działania.
Oprócz ubranek w kolorze lata i wiosny, podarowałam mojemu dziecku miseczkę w kolorze pomarańczy symbolizującej słońce i radość. Nie tylko poprawiło to jego nastrój, ale również sprawiło, że zupka smakowała lepiej niż zwykle. Warto wiedzieć, że kolor pomarańczowy to wyzwolenie od nałogów i słabości, optymizm i pobudzenie, przedsiębiorczość, ambicja. Kolor pomarańczowy to także symbol ognia, płomieni, pożaru i energii. Do tego kubeczek z misiem trzymającym garnuszek miodu… Może dziecko tez zechce spróbować miodowej słodkości?
Kupiłam też ciepły kocyk w żywym zielonym kolorze z aplikacją leśnych zwierzątek, który rozkładaliśmy na środku pokoju i urządzaliśmy sobie mini piknik. To był pomysł nie tylko na chwilowe przywrócenie wiosny i fajną zabawę, ale również sposób na to, by maluch odzyskał apetyt. Naprawdę pomogło.
Choć od dawna wiedziałam, że przebywanie wśród zieleni poprawia nastrój i regeneruje siły witalne, a pomarańczowy i żółty są kolorami słońca pobudzającymi do działania, nie eksperymentowałam z kolorami. Skłoniło mnie do tego moje dziecko i jestem mu za to bardzo wdzięczna, bo warto pozwolić sobie na odrobinę „kolorowego szaleństwa” i razem z maluchem świetnie się przy tym bawić.
Stwórzmy naszym dzieciom wiosenny ogród w naszych domach. Na czas zimy tradycję i konwenanse odłóżmy na bok. Postawmy na zieleń, pomarańcz i inne żywe kolory wiosny. Z pewnością pobudzi to apetyt dzieci na zupki warzywne, herbatki ziołowe i inne frykasy. Postawmy na kolorowe tła i jeszcze barwniejsze motywy zwierząt realnych lub bajkowych. Nawet owsianka serwowana w „słonecznej’ miseczce, czy mleko w trawiastym” niekapku będą smakowały o niebo lepiej! Posiłek zjedzony w towarzystwie misia, tygryska lub dinozaura będzie weselszy i ubarwi świat naszych skarbów.
A Wy Drogie Mamy jakie macie pomysły na wprowadzanie radosnych kolorów do otoczenia Waszych maluszków? Podzielcie się nimi na forum.