Dzieci mają zwykle sporo zabawek. Wiele z nich otrzymują jako prezenty od babci, dziadka, cioć, wujków czy innych znajomych. Oczywiście nasze maluchy szaleją z radości bawiąc się nimi za dnia, a chodzące pociechy potrafią poroznosić zabawki po całym (dosłownie!) mieszkaniu. Rezultat jest taki, że znajdujemy gryzaczki pod stołem, piłeczki na krzesłach, maskotki przy łóżku, plastikowe książeczki na dywanie. Jak zapanować nad tym chaosem?
Po pierwsze, wyznaczyć dziecku teren zabawy. U nas jest to duży pokój z dywanem, gdzie mała ma najwięcej powierzchni do brykania :) Następnie tłumaczymy, że to teren zabawy, gdzie można swobodnie się bawić. Choć trudno chodzącego malucha utrzymać w jednym pomieszczeniu, to po jakimś czasie faktycznie dziecko najczęściej harcuje z zabawkami właśnie tam. Gdy wędruje z jakąś zabawką np. do kuchni, to i tak jest to tylko jedna zabawka, a nie cały stos.
Po drugie, zróbmy "domek / koszyk dla zabawek". My kupiliśmy specjalny, miękki, kolorowy kosz z pokrywką, w którym mieszczą się wszystkie ludki. Musi on stać w pomieszczeniu, które jest terenem zabawy. Przez to dziecku łatwiej skojarzyć to miejsce z zabawą. Często używajmy przy dziecku określenia 'domek zabawek' albo "koszyk zabawek", a ono szybko łatwo skojarzy to z pojemnikiem na zabawki.
Po trzecie, przed pójściem spać, koniecznie nauczmy naszą pociechę porządkowania zabawek. Zaczynamy tym samym określeniem, np.: "Czas na spanie. Zabaweczki idą spać. Chodźmy, pozbierajmy wszystkie zabaweczki i włóżmy je do domku / koszyczka". Jeśli jakieś stworki leżą np. w kuchni, idźmy tam najpierw z dzieckiem i razem przenieśmy tego ludka do pomieszczenia będącego 'terenem zabawy". Następnie dziecko staje przy koszyczku z zabawką, a my zachęcamy: "Teraz włóż do koszyczka zabaweczkę." I sami możemy włożyć - dla przykładu inną maskotkę. Jeśli dziecko włoży stworka do pojemnika, to wesoło chwalimy: "Bardzo dobrze, włożyłaś do koszyczka." Jeśli nie współpracuje, powtarzamy: "Do koszyczka" - i znów sami dla wzoru wkładamy np. piłeczkę. Gdy maluch jednak mimo to jest oporny, pomagamy skierować jego rączkę tak w kierunku pojemnika, aby ułatwić zadanie. Wtedy mówimy: "Dobrze" (ale nie tak entuzjastycznie jak w przypadku samodzielnego wykonania). Czynność powtarzamy do czasu zebrania z pokoju wszystkich zabawek. Oczywiście największe pochwały są wtedy, gdy nasza pociecha sama z siebie umieszcza swoje ludki w koszyczku. Na koniec zamykamy klapę kosza i mówimy: 'Ale tu porządek, zobacz, włożyłaś wszystkie zabawki do koszyczka, teraz zabaweczki idą spać w koszyczku, dobranoc zabaweczki, zgasimy światełko, aby mogły spać, a my także szykujemy się do spania'. I idziemy z dzieckiem do łazienki na wieczorną kąpiel.
Po czwarte, punkt 3 musi być wykonywany codziennie (wyjątek, jak dziecko jest chore), a wejdzie w nawyk. Najlepiej zacząć ten rytuał jak maluch ma ok. 10-11 mc. Wtedy zaczyna oswajać się z tym porządkowaniem, a potem gdy zaczyna chodzić, to może aktywnie w tym uczestniczyć. Nie zrażajcie się kiedy dziecko po włożeniu zabawki do koszyczka, wyjmuje inną. Po prostu spokojnie powtórzcie, że wkładamy do koszyczka i kontynuujcie czynność. Zobaczycie jakie będzie wasze zdziwienie, gdy któregoś wieczoru maluch będzie sam z siebie wkładał tyle samo zabawek jak ty, albo więcej.