U młodszej córki, gdy skończyła zaledwie kilka miesięcy zauważyliśmy, że coś złego dzieje się z uszkami. Cały czas je tarła i drapała. Dodatkowo zaraz po wyczyszczeniu uszu, wyglądały tak samo. Było w nich bardzo dużo wydzieliny. Nasza pediatra mówiła, że taki jej urok, żeby się nie przejmować, ale jej uszy wiecznie były podrapane, często do krwi i mocno swędziały.
Stosowaliśmy specjalne płyny do czyszczenia uszu. Nic nie pomagały. Aż któregoś dnia wydzieliny było strasznie dużo i zaczęła brzydko pachnieć. Wystraszyliśmy się, że to ropa i poszliśmy znów do lekarza. Ona też myślała, że to ropa. Dała antybiotyk i skierowanie do laryngologa.
U laryngologa dowiedzieliśmy się, że to tylko woskowina, ale w bardzo dużych ilościach. Antybiotyku, więc nie musieliśmy podawać.
Laryngolog poleciła, by nie myć uszu wodą, tylko na patyczek dziecięcy higieniczny nakładać oliwkę lub parafinę i tym czyścić uszy. Przemywaliśmy uszka córeczki oliwką kilka razy dziennie. Na początku ilości wyciąganej woskowiny były olbrzymie, aż w końcu było jej mniej i mniej. Po kilku miesiącach problem się rozwiązał. Teraz uszka są czyste, a przede wszystkim nie swędzą już córki.
Zdecydowanie polecam przemywanie uszu oliwką. Ja sama czasami robię sobie taki "zabieg" I widzę efekty :)