Czasem rodzice nie zauważają oznak ząbkowania u dzieci. Nagle ząbek pojawia się, a my myślimy "ale to proste". :) Tak mieliśmy ze starszą córeczką. Karolinka prawie nie płakała przy wyrzynaniu się ząbków. Jeżeli już to były to małe łzy. Myśleliśmy, że podobnie będzie z młodszą córką. I tu po raz kolejny przekonaliśmy się jak różne są dzieci.
Alicji zęby wychodzą grupami. Po dwa lub nawet po cztery sztuki jednocześnie. To jest horror. Jedynki wychodziły jej przez pół roku. Przez cały ten czas dziąsła były rozpulchnione i bardzo bolesne. Mała nie mogła jeść, ani spać, a my razem z nią. Pediatra na każdej wizycie przekonywała nas, że ząbki już są na wierzchu. Jednak ostatecznie doczekaliśmy się perełek dopiero pół roku później. Troszkę krócej, jednak równie ciężko przebijały się dwójki.
Najgorsze jak do tej pory okazały się czwórki. To był prawdziwy koszmar. Alicja dosłownie wyła z bólu. Regularnie chodziliśmy do pediatry. Zaleciła podawanie nawet kilka czopków przeciwbólowych dziennie. Poszliśmy nawet na konsultację do dentysty, który zlecił podanie antybiotyku, ale i tak znów wysłał nas do pediatry, ponieważ bał się samodzielnie zadecydować jaki lek wybrać. Nasza lekarka oceniła, że antybiotyk nie jest konieczny.
Potem było kilka tygodni wyjętych z życiorysu. Mała ciągle na rękach, przy piersi i ciągle tylko u mamy. Nawet mąż nie mógł jej wziąć na ręce. Czopki co drugą noc, by chociaż czasem się przespać. To był horror. Nikomu takich przeżyć nie życzę. Ciągłe wędrówki do pediatry, dentysty. Bez efektu. Mała cierpiała, a my razem z nią.
Któregoś dnia zauważyłam, że Alicji pojawiła się krew na dziąsłach. Wyglądały jak dziura po wyrwaniu zęba. Znowu pediatra. Zaczęliśmy rozważać DECAPUCHONNEMENT czyli wycięcie śluzówki zęba w utrudnionym wyrzynaniu. Poszliśmy jeszcze raz do dentysty, by pomógł podjąć nam decyzję. W czasie wizyty okazało się, że ząbki tzn. małe kawałeczki już się przebiły, tylko porozrywały śluzówki dziąseł. Stąd było to krwawienie. Ból musiał być bardzo duży :( Pani dentystka stwierdziła że już lepiej tego nie ruszać. Po kilku miesiącach w wyszły wreszcie czwórki.
Jakiś czas był spokój. Teraz znowu się zaczyna, ponieważ tym razem wychodzą trójeczki i to cztery jednocześnie. Jedna już prawie się przebiła, pozostałe są opuchnięte niesamowicie. Znów walczymy z bólem i infekcjami, gdyż za każdym razem, gdy córce wychodzą zęby, łapie wszystkie choroby, z którymi się ma styczność, ponieważ ma przez to znacznie obniżoną odporność.
Ulgę w ząbkowaniu przynosi jedynie moja pierś. W dzień jakoś dajemy radę, ale noce to koszmar. Ciągle chce ssać pierś, bo tylko to przynosi jej ukojenie. Czasami śpię 2 godziny na dobę :(. W dzień próbujemy wymyślać setki zabaw, by odwrócić uwagę od bólu. Tu mistrzynią jest starsza córka, ponieważ gryzaczki i żele u nas zupełnie się nie sprawdziły. Teraz, gdy Ala jest już starsza czasem pomaga gryzienie jabłka lub marchewki.
Pocieszamy się tym, że w końcu każdemu zęby wreszcie się przebijają, więc Alicji też kiedyś muszą.
Niedawno dowiedziałam się że ból który towarzyszy przebijaniu się zębów jest najgorszym bólem w całym naszym życiu. Na szczęście nie pamiętamy o nim, gdy dorośniemy. Mam nadzieję, że Ala też szybko o nim zapomni.