My taką wizytę mamy za sobą. Może powinniśmy to zrobić wcześniej, ale jakoś nie wyszło. Jak to się mówi lepiej późno niż wcale. Amelka ma 3 latka.
Kilka tygodni przed pierwszą wizytą co kilka dni czytałam z córeczką książkę pt. „Tupcio Chrupcio dba o zęby” polecam. Oczywiście w sklepach jest pełno tego typu publikacji dla dzieci więc można wybrać cokolwiek innego. Czytając książkę Amelka przygotowała się do wizyty. Zrozumiała jak ważne jest codzienne mycie ząbków.
Przy okazji mojej i męża wizyty zabraliśmy ją z nami żeby poznała gabinet. Przede wszystkim wybraliśmy się do naszego zaufanego stomatologa i uprzedziliśmy go, że będziemy z córką. Do gabinetu weszliśmy całą rodzinką. Gdy na fotelu siedziałam ja i stomatolog leczył mi zęba, Amelka na rękach u tatusia bacznie obserwowała co się ciekawego dzieje.
Pan doktor tłumaczył po kolei co mi robi. Jak psikał wodą lub powietrzem to również psiknął Amelce na rączkę. Jak wiercił to tłumaczył, że robi dziurkę żeby móc podać mamusi lek i zaplombować ząbka. Na koniec spytał się mnie czy bolało? Ja oczywiście odpowiedziałam, że nie. Choć uważam, że nie można okłamywać dziecka i gdyby bolało należy jednak powiedzieć prawdę, żeby nie było później niemiłych niespodzianek.
Po mnie na fotelu usiadł tatuś i historia się powtórzyła. Następnie ku naszemu zaskoczeniu Amelka również chciała usiąść na fotelu. Wskoczyła więc na kolana taty i Pan doktor zajrzał do buźki. Niestety okazało się, że są ubytki, więc umówiliśmy się na kolejną wizytę (na pierwszej nie chcieliśmy nic leczyć, aby Amelka się nie zniechęciła). Pan doktor zapytał się jaki kolor plomby sobie wybiera. Oczywiście padło na różowy, Amelka dostała również naklejkę dzielny pacjent i obejrzała sobie dokładnie gabinet. Cala podekscytowana wyszła z gabinetu żegnając się i już nie mogła doczekać się kolejnej wizyty. Teraz wszystkim chwali się swoją kolorową – różową plombą – a wizyta lecznicza była miła i bezbolesna.