Pewnie wiele z was wiedząc już czy to chłopczyk czy dziewczynka wybierało niebieskie lub różowe ubranka i akcesoria. A czy zastanawialiście się w jaki sposób wychowywać będziecie chłopca, a w jaki dziewczynkę? Żyjemy w kraju, w którym wydaje mi się, że jeszcze w dalszym ciągu przywiązuje się wiele uwagi do wzorców przypisanych określonej płci. Ja jakoś nie mogę się z tym pogodzić, bo według mnie podziały na zajęcia czy zabawy dla chłopców i dla dziewczynek są lekko na wyrost. Podobnie jest z tym czego powinniśmy nauczyć syna, a co przekazać córce.
Osobiście pochodzę z domu, w którym mój brat jak chciał herbatę czy kanapkę, to szedł sam do kuchni, po drodze pytając czy ktoś jeszcze nie ma ochoty. Zderzeniem z zupełnie innym podejściem było wejście do rodziny męża, gdzie „prawdziwy” mężczyzna nie zajmuje się takimi przyziemnymi czynnościami, bo to babskie zajęcia.
Oczywiście, każdy ma prawo do własnej opinii na ten temat i własnego modelu rodziny. Jednak z własnego doświadczenia wiem, że to że chłopiec nauczy się zaparzać kawę czy herbatę może mu pomóc, a na pewno nie zaszkodzi w życiu.
Warto również dla własnego dobra uczyć chłopców od samego początku drobnych prac domowych. Czy to że mężczyzna posprząta po sobie lub zrobi kolację zaszkodzi mu? Z całą pewnością nie, a i nam jako mamom pomoże abyśmy pewnego dnia z rozgoryczeniem nie ocknęły się z myślą, że jesteśmy sprzątaczkami, kucharkami i służącymi w naszym domu. Wydaje mi się, że bardzo kształcące i dla chłopca, jak i dla dziewczynki jest uczenie tych samych zajęć.
Chłopiec może bardzo wiele zyskać podczas zabaw w kuchni przyrządzając proste potrawy czy piekąc ciasteczka. Wiele kuchennych czynności ma bardzo dobry wpływ na rozwój manualny – przesypywanie mąki, wykrawanie ciastek , czy dla starszaków uczenie się oddzielania żółtka od białek. Wszystkie te zajęcia to nic innego jak kształtowanie koordynacji wzrokowo ruchowej oraz wprawianie rączek do bardziej precyzyjnych prac, jak choćby pisanie. Podobnie dziewczynka może spędzać z tatusiem więcej czasu pomagając mu przy sprzątaniu auta, wspólnym wyjściu na ryby czy innych tradycyjnie pojmowanych „męskich” zajęciach.
Ja osobiście nie zamierzam dzielić zajęć i zabaw na męskie i żeńskie. Chciałabym, aby mój syn potrafił się poruszać po kuchni i po mieszkaniu nie pytając ciągle, gdzie znajduje się to czy tamto. Jeśli będę miała w przyszłości córkę, która będzie chciała spędzać czas z mężem w garażu czy kopać piłkę z kolegami, to też jej tego nie zabronię. Natomiast jeśli syn nie będzie chciał odkręcać śrubek z tatą lub córka zemną gotować to trudno, też nie będziemy do tego zmuszać.
Niejednokrotnie miałam, i mam na tym tle scysje z teściem, który nie podziela mojego entuzjazmu. Pewnie wiele z was ma podobnie. Niestety tradycyjne stereotypy jeszcze w wielu rodzinach są wręcz kultywowane i wydaje mi się, że to właśnie do nas, do młodego pokolenia należy podjęcie działań aby to zmienić.
Wydaje mi się, że właśnie dzięki temu mogę pokazać dziecku większą liczbę możliwości, większą różnorodność. Maluch moim zdaniem ma w ten sposób możliwość spróbować więcej i dzięki temu łatwiej mu będzie w przyszłości zdecydować co chce robić w dorosłym życiu.