Gdy moja córcia przyszła na świat byłam przeszczęśliwa. W szpitalu wszystko było w porządku, oprócz karmienia piersią, bo z tym był problem, ponieważ miałam mało pokarmu. Spała tak jak należy co jakiś czas się tylko budziła na jedzenie. Ale gdy nas wypisano w trzeciej dobie życia, coś zaczęło się dziać. Jak wiadomo niemowlak powinien przesypiać 16-20 godzin, ale u nas tak nie było.
Obawiałam się, że może się jej coś stać... Bo przecież takie maleństwo musi odpoczywać ! Gdy chodziłam do lekarzy, oni mówili, że ''tak musi być ! ''Ale ja w to nie wierzyłam.
Moja dwutygodniowa córcia miała w ciągu dnia zaledwie 2 krótkie drzemki, które trwały 30 minut lub wcale. W nocy czasem było podobnie. Budziła się i nie chciała iść spać i trzeba było z nią siedzieć czasem nawet 4 h! Było to bardzo męczące. Stwierdzilam, że może coś jej nie pasuje. Łóżeczko? Kołderka? Materac? A może ubranko?
I w końcu odkryłam, to był strzał w dziesiątkę! Zaczełam ją owijać w kocyk. I tak gdy miała półtora miesiąca, zaczęła przesypiać noce i trochę w dzień. Udałam się do prywatnego lekarza, żeby dowiedzieć się co bylo przyczyna takiego zachowania. Lekarz powiedział, że córka cierpiała na bezsenność, która była przejawem tego, że nie mogła przystosować się do nowego otoczenia, w którym się znalazła. Owinięcie w kocyk, daje jej poczucie ciepła. Czuje się wtedy jak u mamy w brzuchu.
Brak potrzeby snu u niemowlęcia
Moja córcia starała się później spać w dzień, a w nocy nie, więc w czasie dnia budziłam ją.
Nigdy nie zasłaniam okien, nie chodzę na palcach itp, chcę by córka wiedziała, że to dzień, a nie noc.
Staram się kłaść dziecko miedzy 20-21 i wtedy przesypia mi całą noc. Chyba że naprawdę jest zmęczona, to wtedy kładę ją wcześniej.
Zawsze przed spaniem zmieniam jej pieluszkę na czystą.
Wiadomo jak człowiek głodny to i spać nie może, więc zawsze wiczorem przed snem daje jej mleczko.
Zawsze patrzę czy dziecko nie ma nic w nosku, bo maleństo jeszcze nie umie oddychać przez buzię i to może też drażnić.
Staram się, by dziecko spało samo w łóżku, ale czasem jest tak, że mała potrzebuje mojej bliskości i biorę ją do łóżka. Problem ze spaniem od razu znika.
Czasem coś dziecku przeszkadza, może po prostu się bluzeczka podwinęła, coś ją gryzie w plecki.
Gdy po szczepieniu moja córcia miała gorączkę, brałam ją do siebie. Była bardzo marudna i wiem po sobie, że gdy człowieka atakuje grypa, to sama czasem mam problem z zaśnięciem.
Zbyt wiele emocji i wrażeń, może rozdrażnić dziecko i utrudni zaśnięcie. W takich sytuacjach biorę dziecko na rączki i kołyszę. Często po chwili córka spokojnie zasypia.
Dzieci nie chcą spać, a w rodzicach wzrasta frustracja, niezadowolenie i złość wobec nieśpiącego szkraba. Czasami jednak żadna z metod nie zdaje rezultatu i nie pozostaje nic innego, jak cierpliwość i czekanie z nadzieją na zdrowy sen dziecka.
A wasze maluszki mają lub miały jakiś problem z zasypianiem?