Strona głównaWsparciePorady mamO smoczku – nieocenionym pomocniku i przyczynie problemów
5.2.2014
(260)
O smoczku – nieocenionym pomocniku i przyczynie problemów
Nasz pierwszy synek był bardzo spokojny i samowystarczalny, smoczka używał sporadycznie, a w wieku 5 miesięcy po prostu go odrzucił i nie chciał więcej wziąć do buzi. Natomiast przy drugim synku smoczek okazał się dla nas wielką pomocą, jednak niestety z czasem zaczął stwarzać wiele problemów.
O smoczku – nieocenionym pomocniku i przyczynie problemów
Nasz pierwszy synek był bardzo spokojny i samowystarczalny, smoczka używał sporadycznie, a w wieku 5 miesięcy po prostu go odrzucił i nie chciał więcej wziąć do buzi. Natomiast przy drugim synku smoczek okazał się dla nas wielką pomocą, jednak niestety z czasem zaczął stwarzać wiele problemów.
Kiedy smoczek jest nieocenionym pomocnikiem?
Kiedy dziecko ma dużą potrzebę ssania i gdyby nie było smoczka albo nieustannie by płakało albo musiało wisieć swojej mamie na piersi. Kiedy synek był malutki początkowo nie chciał smoczka i płakał bardzo dużo, ja byłam wykończona, na szczęście po kilku tygodniach załapał ssanie smoczka i mógł się nim zająć i się uspokoić a ja mogłam w tym czasie organizować życie domowe
W sytuacji gdy dziecko nie jest jedynakiem i ma starsze rodzeństwo, którym mama musi się zająć. Między moimi synkami jest nieduża różnica wieku i siłą rzeczy musiałam dzielić uwagę między oboje dzieci. W czasie kiedy starszy mnie potrzebował, młodszy mógł się uspokoić ssaniem smoczka i nie płakał.
Podczas podróży samochodem. Mieliśmy dużo takich sytuacji, w których podczas jazdy mały zaczynał płakać i wtedy smoczek go uspokajał. Smoczek bardzo nam pomagał, bo w samochodzie nie ma możliwości wzięcia dziecka na ręce lub utulenia przy piersi.
W sytuacjach trudnych dla dziecka, np. na wizycie u lekarza, szczepieniu, przebywaniu w głośnych, nowych miejscach. Nasz synek ciężko znosił takie „atrakcje” i nieoceniony pomocnik był wtedy jak znalazł.
U dzieci, które mają problemy z wyciszeniem się przed snem i samodzielnym zasypianiem. Smoczek pomaga utulić dziecko do snu i (tak było u nas) pomaga przyzwyczajać dziecko do zasypiania w łóżeczku bez piersi i bujania.
Gdy dziecko ma zasnąć w obcym miejscu – dzięki smoczkowi synek bez problemu zasypiał gdy byliśmy na odwiedzinach u rodziny czy znajomych.
Na spacerze, gdy nie za bardzo mamy możliwość wyjęcia dziecka z wózka i utulenia, zwłaszcza w niesprzyjającej pogodzie.
Wreszcie smoczek pomaga gdy dziecko potrzebuje uwagi, lub zwyczajnie się nudzi, a nikt nie ma możliwości zajęcia się nim – mama ma przecież cały dom, którym musi się zająć- wówczas smoczek stanowi najzwyczajniej w świecie zajęcie dla malucha.
A jakie problemy stwarza smoczek?
Dziecko przyzwyczaja się do ssania smoczka podczas snu i bez niego nieustannie się budzi. Nasz synek w pewnym okresie nie umiał spać bez smoczka, dużo wysiłku wymagało od nas przestawienie go na spanie bez pomocy smoczka. Teraz po zaśnięciu wyjmuję smoczek, a czasem synek sam go po chwili wypluwa.
Gdy dziecko jest zanadto uzależnione od ssania smoczka, nie umie się uspokoić w inny sposób niż za jego pomocą. Gdy smoczek się gdzieś zawieruszy, mamy do czynienia z domową tragedią.
Eksperci twierdzą zgodnie, że zbyt długie ssanie smoczka może powodować wady zgryzu, zwłaszcza gdy ssące dziecko ma już dużo ząbków.
Ssanie smoczka może znacznie opóźniać rozwój mowy, dlatego, że usta dziecka są zajęte smoczkiem i on tak znacznie zajmuje uwagę dziecka, że nauka mówienia i poznawanie nowych słów schodzą na dalszy plan.
Dużym problemem dla wielu dzieci jest ostateczne pożegnanie się ze smoczkiem. Proces odstawiania smoczka jest często bardzo ciężkim przeżyciem dla dziecka jak i rodziców.
Stosowanie smoczka ma więc bardzo dużo plusów, jednak nieodłącznie wiąże się z wieloma problemami. Jak więc używać smoczka, tak by wyrządził jak najmniej szkód?
Przede wszystkim obserwować noworodka i realne stwierdzić, czy dziecko smoczka rzeczywiście potrzebuje. Znam mamy, które „z automatu” podały dzieciom smoczek, a dzieci same w sobie były tak spokojne i bezproblemowe, że najprawdopodobniej smoczka nie potrzebowały.
Stosować smoczek tylko gdy dziecko płacze i nie mamy czasu lub możliwości inaczej go uspokoić. Wiele dzieci dostaje smoczek do ssania tak na wszelki wypadek, zanim nawet zakwili.
Jeśli smoczek jest używany do usypiania, należy wyciągać go z ust zaraz po zaśnięciu (chyba, że dziecko po chwili samo go wypluwa – u nas synek nie wypluwał).
Gdy dziecko ma już kilka miesięcy i umie się już nieco samo sobą zając, bo ma sprawniejsze rączki i więcej widzi, należy ograniczyć smoczek do minimum w ciągu dnia. My po 5 miesiącach odstawiliśmy zupełnie smoczek w dzień, zostawiając go tylko do zasypiania. Kilka dni przejściowych wymagało od nas poświęcania nieco więcej uwagi synkowi, jednak potem przyzwyczaił się do tego, że smoczka w dzień nie dostaje i wszystko wróciło do normy.
W miarę jak dziecko rośnie, starajmy się używać smoczka coraz rzadziej i krócej, to stopniowe odstawianie jest dla dziecka łatwiejsze niż nagłe zniknięcie smoczka z dnia na dzień. Nasz synek teraz już coraz rzadziej usypia ze smoczkiem, dajemy mu zamiast niego tetrową pieluszkę, do której się przytula.
Decyzja o tym, czy podać dziecku smoczek czy nie, należy do rodziców i tylko do nich. Nie słuchajmy rad naszych mam czy babć, które na siłę chcą wcisnąć smoczka dziecku, jeśli widzimy, że dziecko smoczka nie potrzebuje. A jeśli zdecydowaliśmy się na smoczek, nie oznacza to, że jesteśmy złymi rodzicami i chcemy mieć dziecko "z głowy". Znam jedną mamę, która uważa, że podanie smoczka dziecku oznacza, że matka nie umie się tym dzieckiem zająć. Jednak sama mieszka z teściową, która jej gotuje, sprząta i zajmuje się starszym dzieckiem. Większość z nas mam nie może sobie pozwolić na taki luksus. Więc pamiętajmy - decyzja należy tylko do nas i to my będziemy ponosić jej konsekwencje.