Kiedy zaszłam w ciążę wszystkie moje koleżanki miały już przynajmniej po jednym dziecku. Jak to każda matka miały różne sposoby i pomysły na wychowanie pociech, więc ja nie mając żadnego doświadczenia z dziećmi pytałam je, obserwowałam i starałam się zapamiętać najbardziej istotne informacje. Oczywiście po porodzie, jak syn ciut podrośnie miałam w planach powoli wprowadzić w życie zdobyte porady.
Ale jak to w życiu bywa nie wszystko szło po mojej myśli. Pamiętam jak wszyscy wokoło mi mówili „Zrób to, zrób tamto, wymyśliłabyś jakieś nowe zabawy, przecież on się tym już znudził. Pamiętaj, że przez zabawy on stymuluje mózg i się szybko uczy” Ludzie, przecież ja za chwilę oszaleje! Nic innego nie robię, jak tylko coś wymyślam i tak naprawdę nie mam czasu na nic innego.
Mój syn niestety nie sypiał dobrze w nocy. Często się budził, kręcił, stękał i marudził. Na początku myślałam, że boli go brzuszek, lub może łóżeczko stoi w złym miejscu, ale nie – syn miał za dużo wrażeń każdego dnia. Skąd to wiem? Doszłam do tego metodą prób i błędów.
Pewnego dnia powiedziałam dosyć i pozwoliłam, aby chociaż parę minut zorganizował sobie sam. I udało się. Z dnia na dzień potrafił się bawić sam i to coraz dłużej. Dziś dochodzi to do godziny, z czego jestem zadowolona. Dlaczego?
Otóż trzeba pozwolić dziecku na trochę nudy, ponieważ to w tym czasie mózg dziecka odpoczywa i pozwala spokojnie poukładać i przeanalizować wszystkie emocje. W tym czasie mój syn odkrywa również samego siebie i swoje potrzeby. Jak już sobie poodpoczywa to jest gotowy na kolejne wyzwania i zabawy, co mi ostentacyjnie oznajmia. Zaczął mi również lepiej sypiać z czego jestem bardzo zadowolona. A zatem nie taka zła jest ta nuda.
Oczywiście pisząc o nudzie mam na myśli, że niech się dziecko ponudzi, ale z umiarem, ponieważ to jest normalny etap rozwoju. Pozwólmy spokojnie pomachać sobie nóżkami, pobawić się paluszkami , poleżeć na macie czy zwyczajnie podrzeć gazetę. Nie od razu musimy wymyślać milion rzeczy jak kreatywnie spędzić czas. Chwila spokoju też jest potrzebna zarówno dziecku jak i nam, mamom.