Gdy urodziła się Lena tak planowałam spacery, aby nie musieć karmić jej poza domem. Chodziłyśmy więc najczęściej jak spała. Ale pogoda coraz ładniejsza, ona w dzień spała coraz mniej i szkoda było mi przerywać spacery i pobyt na dworze, aby iść ją nakarmić. No i stało się, przemogłam się i zaczęłam karmić na ławce w parku! Nigdy nie lubiłam, gdy ktoś zerkał jak to robimy, bo cały czas mój biust był dla mnie raczej intymną strefą, której nie chciałam pokazywać obcym.
Nie trzeba się tak obnażać, wystarczy rozpiąć guziczek, aby dostęp do piersi był łatwiejszy. Wystarczą zwykłe koszule z guziczkami, luźniejsze bluzki i nie trzeba wcale kupować kosmicznie drogich ubrań typowo do karmienia;
Naprawdę ułatwia życie w miejscu publicznym, warto zainwestować w dobry, usztywniany, z odpinanymi klapkami;
Nasi najlepsi przyjaciele; z czasem tak umiejętnie zasłaniałam się pieluszką, że nikt nawet nie podejrzewał cóż my na tej parkowej ławce robimy :)
Wiadomo, że przyjemniej będzie usiąść gdzieś na bocznej ławeczce niż przy głównym deptaku w mieście;
Karmienie piersią jest naturalne, ale dla mnie nie jest to powód by biec przez pół parku czy placu zabaw z piersią na wierzchu - ja nie mam potrzeby obnażania mojego biustu i wiem, że ludzie niekoniecznie chcą go oglądać :)
Niestety może być tak, że ktoś zwróci Wam uwagę, bo niby nie wypada, bo dzieci patrzą (autentycznie usłyszałam coś takiego od pewnego pana), bo można przecież dać butelkę;
A co robić kiedy jesteście w galerii handlowej albo u znajomych? W sklepie - przeważnie zawsze są miejsca dla mam z dziećmi (i wierzcie mi, że są super wyposażone - kolorowe, przytulne, z oświetleniem dającym poczucie intymności), a u znajomych - zawsze pytam czy mogę gdzieś na boczku sobie usiąść i nakarmić Lenę.
Naprawdę, karmienie piersią nie jest powodem, dla którego mamy siedzieć w domu i nigdzie nie wychodzić. Wszystko da się pogodzić.
A Wy jak sobie radzicie w podobnych sytuacjach? Czy ktoś kiedyś zwrócił Wam uwagę?