Jestem mamą 14 miesięcznego małego alergika i wiem, że należy uważać z wprowadzanymi produktami. Dużo konsultuję się z pediatrą, ale rozmawiam również z koleżankami, które mają podobne problemy. Dziś napiszę troszkę o jajku.
Zaleca się wprowadzanie jajka stopniowo, na początku samo żółtko, tak od 7 do 9 miesiąca życia dziecka, podając pół żółtka co drugi dzień. Następnie można podawać żółtko codziennie, a już od 11 miesiąca życia można podać całe jajko. U nas, troszkę zostało to opóźnione. Ale zaczęły się pierwsze próby, i były one pozytywne - czyli wszystko w porządku. Niestety jednego dnia źle musiałam oddzielić ugotowane jajko i troszkę białka dostało się do jedzenia synka. Reakcja alergiczna dziecka była natychmiastowa.
Oczywiście wcześniej wiedziałam, że białko z jaja kurzego potrafi być silnie uczulające a także, chociaż rzadko, zdarza się, że żółtko też może uczulić. Nie spodziewałam się jednak aż tak silnej reakcji po małej porcji, a do tego po pozytywnym wprowadzaniu żółtka.
Pierwszą reakcją, gdy tylko zobaczyłam co się dzieje, było podanie leku przeciwalergicznego oraz przemycie solą fizjologiczną oczu. Dzięki temu dziecko troszkę się uspokoiło, a po niedługim czasie już normalnie się bawiło.
Gdy sytuacja się uspokoiła, poszliśmy na konsultację do pediatry. Powiedziała, że wszystko dobrze zrobiliśmy i żeby teraz dłużej odczekać z podawaniem jajka. Gdyby wysypka była swędząca, smarujemy również zmienione miejsca maścią z hydrokortyzonem, ale w tym przypadku nie było to konieczne. Można również podawać wapno. Nasza lekarka zaleca również podawanie ziółek (tutaj zaleciła herbatkę z bratka) oraz podawanie oleju z wiesiołka.
Pewnie nie każda mama ma w aptece takie leki jak kropelki przeciwuczuleniowe (np. Zyrtec) czy maść z hydrokortyzonem, ale mama alergika na pewno. A dobrze mieć, nawet gdy już się wydaje, że mamy opanowane alergie.