18.3.2015

(186)

Gdy niemowlę boi się głośniejszych dźwięków

Czy głośne dźwięki mogą wywołać lęk u dziecka? Czy lepiej wychowywać dziecko w ciszy? Sprawdź, co robić, gdy malec boi się dźwięków domowych sprzętów.

some desc

Gdy niemowlę boi się głośniejszych dźwięków

Mój syn jeszcze niedawno na hałasy reagował płaczem. Problem pojawił się, gdy skończył 5 miesięcy. Nagle zaczął źle reagować na dźwięki domowych sprzętów: włączony odkurzacz, suszarka do włosów, warkot pralki czy wiertarki dochodzący z piwnicy. Przeraźliwym płaczem reagował również, gdy ktoś w żartach głośniej coś zaakcentował. Zaniepokoiłam sie, gdyż jeszcze kilka tygodni wcześniej zabraliśmy synka na wesele i kiedy zespół zaczął grać, synek smacznie sobie spał w wózku, budząc się tylko na mleko. Zupełnie nie przeszkadzał mu hałas i pojawiające się wciąż obok niego nowe osoby.

Od początku wspólnie z mężem staraliśmy się, aby synek nie był wychowywany w absolutnej ciszy i spokoju, bo takie chodzenie na paluszkach to jednak po pewnym czasie bardzo utrudnia życie. Gdy przyszła pora na synka drzemkę, jedynie przyciszaliśmy telewizor i nigdy go nie gasiliśmy. Często również w trójkę jeździliśmy na zakupy, gdzie czasami faktycznie było dość gwarno. Synek wówczas albo sobie smacznie spał, albo obserwował co też się wokół niego dzieje. Dlatego też zaniepokoiliśmy się, gdy nagle synek zaczął przeraźliwym płaczem reagować na pojawiające się wokół niego hałasy. Nie była to łatwa sytuacja zarówno dla nas, rodziców, jak i dla naszego synka, gdyż takiemu maluszkowi ciężko wytłumaczyć, że nie ma się czego bać.

A oto jak radziliśmy sobie z unikaniem sytuacji powodujących lęk u syna:

  • Nigdy na siłę nie przyzwyczajaliśmy synka do głośniejszej muzyki czy dźwięków włączonych sprzętów domowych. W ten sposób mogliśmy tylko spowodować, że synek stałby się bardziej bojaźliwy.
  • Zaczęliśmy eliminować te hałasy, których synek najbardziej się bał. W momencie, gdy mąż szedł z synkiem na spacer ja odkurzałam, czy też robiłam pranie. Dzięki temu nie narażaliśmy naszego malucha na niepotrzeny stres.
  • Często braliśmy synka na ręce i przytulaliśmy go, aby czuł się bezpiecznie.
  • Zdarzało się, że synek przestraszył się, gdy ktoś nagle coś głośniej powiedział lub zaczął się donośnie śmiać. I na to też zaczęliśmy zwracać uwagę, ale nigdy nie mówiliśmy w obecności synka szeptem. Zawsze staraliśmy się rozmawiać w miarę normalnym tonem. Nie zapraszaliśmy do domu jednocześnie zbyt wielu gości, bo wiadomo, że podczas takich spotkać jest zawsze gwarno.
  • Nie zrezygnowaliśmy ze wspólnych zakupów, ale przez jakiś czas unikaliśmy galerii handlowych, aby synek nie miał kontaktu z hałasem, który tam panuje.
  • Aby ograniczyć nadmiar dochodzących dźwięków do pokoju (np. gdy mąż pracował przed domem) pamiętaliśmy o zamykaniu na ten czas okna.
  • Zaczęliśmy pokazywać synkowi jak wyglądają urządzenia, które wydają taki dziwny i hałaśliwy dźwięk.
  • A gdy jednak synek wystraszył się nieznanego sobie dźwięku to braliśmy go na ręce i staraliśmy czymś zająć.... gazeta, plastikowy talerzyk, telefon, pilot.

Wiedzieliśmy, że synek z czasem z tego wyrośnie. Płaczem po prostu chciał nam powiedzieć, że się boi. Po pewnym czasie zauważyliśmy, że synek już nie reaguje płaczem na dźwięk miksera czy blendera, więc zaczęłam działać z ciastami nawet wtedy, jak synek był w kuchni.

Takie małe dziecko szybko się uczy codziennych odgłosów, z którymi spotyka się w domu czy na spacerze, więc i nasz synek w końcu je zaakceptował. Pamiętajmy, że nie jesteśmy w stanie zupełnie wyeliminować hałasu, jednak możemy go przynajmniej na jakiś czas ograniczyć, aby nie narażać dziecka na niepotrzebny stres. Zadbajmy o to, aby dziecko jak najrzadziej doświadczało tego typu lęków.