Po paru wakacyjnych eskapadach z naszym roczniakiem wypracowaliśmy sobie wiele technik kojenia nadwątlonych niemowlęcych nerwów. Poniżej znajdziecie listę sprawdzonych przez nas sposobów. Może komuś z Was się przyda podczas wakacyjnych wojaży. Niemowlak to trudny pasażer. Czego chce, nie wie. Wie natomiast, że nie lubi przesiadywać godzinami dociśnięty do rozgrzanego fotelika samochodowego.
Inne czytane przez nas pozycje to:
Podczas bardzo długich podróży uciekamy się do pomocy laptopa/tabletu. Wiem, że wiele osób uzna za przesadę sadzenie przed laptopem rocznego brzdąca, my jednak wolimy mieć na pokładzie dziecko zajęte laptopem od dziecka wijącego się w histerycznych spazmach. Uważamy, że – przynajmniej w tym przypadku – laptop wyrządza znacznie mniej szkód niż korzyści. Podczas bardzo długich podróży pozwalamy maluchowi na dwie 15 minutowe sesje – pierwsza sesja to oglądanie lubianej bajeczki, podczas drugiej maluszek zabawia się aplikacją „Zwierzaki z farmy” - gdzie zlokalizowane w różnych miejscach farmy zwierzątka, po naciśnięciu ich paluszkiem, wydają charakterystyczne dla siebie dźwięki.
Wyżej opisany zestaw zabaw pozwolił nam relatywnie bezboleśnie przetrwać naszą ostatnią 8 godzinną eskapadę nad morze. Mam nadzieję, że sprawdzi się również na Waszych wakacyjnych szlakach.