Jako młoda mama bałam się nieprzespanych nocy, które miały mnie czekać tuż po narodzinach. Ustawiałam budzik, by wstać i nakarmić córkę dokładnie co 3 godziny. Jako, że wybrałam świadomie karmienie mlekiem modyfikowanym już w szpitalu, wcale nie było mi łatwiej.
Na wielu forach internetowych ciągle spotykam się z pytaniami, jak oduczyć dziecko nocnego karmienia. Krytyka ze strony innych matek mnie przeraża. Zdania, że dziecko potrzebuje bliskości matki i nie należy go oduczać zbyt wcześnie, bądź jak dziecko będzie gotowe, samo zrezygnuje z nocnego karmienia wpędzały mnie w poczucie bycia złą matką. Żyjemy w czasach, gdzie każda z nas ma wybór i nie wszystko musi podobać się innym, tak samo jak to, czy karmimy sztucznie, czy podajemy dziecku smoczek, czy przepajamy malucha wodą, bądź najbardziej sporna kwestia szczepień.
Nasza nauka przesypiania nocy trwała dwa tygodnie. Pierwszy tydzień był koszmarny, ale nie chciałam się załamywać i chciałam, by córka przesypiała noc. Ważne było moje psychiczne nastawienie. Przez pierwszy tydzień chodziłam niewyspana, bo przepajanie trwało czasem 3-4h. W drugim tygodniu ilości wstawania stopniowo się zmniejszały, aż odnieśliśmy sukces i cała noc była wreszcie przespana.
Samo oduczenie polegało na „oszukiwaniu” dziecka wodą. Kiedy mała budziła się w nocy na karmienie, podawałam jej zwykłą wodę przegotowaną. Kiedy wypiła ile chciała, w jej buzi lądował smoczek.
Po wyjściu ze szpitala, kiedy mała skończyła tydzień, postanowiłam zacząć naukę. Gdy miała trzy tygodnie, zaczęła przesypiać całą noc. Teraz ma 2,5 miesiąca i wszystkie noce od tamtego momentu przespane. Zasypiając o 22:00, po zjedzeniu 150ml mleka, śpi do 6:00 rano, po czym znów zjada 150ml i zasypia śpiąc do 10:00.
Dla ułatwienia życia sobie i partnerowi. Nie czuję się złą matką. Nie głodzę dziecka, nie odbieram mu swojej bliskości. Wprowadziłam w nasze życie schemat karmienia, któremu do tej pory nikt się nie sprzeciwił. Nie narzucam nigdy nikomu, by nie karmili swoich dzieci nocą. Jeśli mamy mają ochotę na nocne wstawanie, bliskość z dzieckiem, kiedy ono tak naprawdę je przez sen, a ona sama przysypia trzymając butelkę to ja nie widzę w tym nic złego. Oczywiści sprawa wygląda zupełnie inaczej, kiedy kobieta karmi piersią na ten temat nie mam doświadczenia.