Jestem typową mamą. Pragnę, by moje dziecko zdrowo rosło i aby w każdym możliwym zakresie rozwijało się prawidłowo. Dlatego drobiazgowo monitorowałam dietę mojego synka, wspierałam jego rozwój witaminami i suplementami, dbałam o nabywanie właściwych nawyków min nawyku mycia zębów i dbania o jamę ustną. Myślałam – błędnie – że skoro ograniczam słodycze i myje ząbki dziecku, to z pewnością problem próchnicy będzie nam obcy. I tu zaczyna się moja historia.
Jakiś czas temu odkryłam na górnej jedynce synka maleńką, jasnobrązową plamkę a raczej kropkę. Pomyślałam, że coś mu się zwyczajnie przykleiło, bo przecież moje dziecko nie może mieć próchnicy, bo jak? Szczotkowaliśmy dokładnie ząbki, ale plamka nie schodziła, a wraz z upływem czasu stawała się coraz ciemniejsza. Sięgnęłam po Internet i uzmysłowiłam sobie, że moje dziecko ma próchnicę. Przeraziłam się. Oskarżyłam męża o to, że w tajemnicy dokarmia synka niezdrowymi rzeczami. No i wybraliśmy się do dentysty.
W gabinecie potwierdziło się, synek ma próchnicę. Bardzo początkowe stadium. Bardzo się zdziwiłam i chciałam wiedzieć jak to jest możliwe, jakie są przyczyny, jak leczyć, by dziecko nie miało brzydkich czarnych zębów i aby nie istniało ryzyko zakażenia próchnicą zębów stałych.
Okazuje się, że za powstawanie próchnicy kwitnącej są odpowiedzialne przede wszystkim pewne bakterie, no i cukry. Ale należy sobie uzmysłowić, że mówiąc o cukrach nie ma się tu na myśli tylko i wyłącznie cukrów ze słodyczy. Synek bardzo wcześnie był karmiony mlekiem modyfikowanym i niestety mleko, które pił było słodzone. Podobnie jest z wieloma sokami i napojami dla dzieci, jogurtami a nawet z produktami przeznaczonymi do żywienia niemowląt. Synek nie musiał więc jeść czekolady, by w jego jamie ustnej wytworzyło się środowisko idealne do rozwoju próchnicy.
Leczenie próchnicy w początkowej fazie polega na pokrywaniu chorych miejsc specjalnym preparatem, który wzmacnia uszkodzone szkliwo zęba i spowalnia rozwój choroby. Zabieg ten nazywa się lapisowaniem i trwa kilka sekund i jest zupełnie bezbolesny. Niestety po lapisowaniu ząbki często ciemnieją. Należy pamiętać, że lapisowanie nie usuwa próchnicy, a jedynie spowalnia jej rozwój. Gdy dziecko jest już na tyle duże i gdy zaczyna współpracować z dentystą należy usunąć zainfekowaną tkankę i założyć w jej miejsce wypełnienie.