Jesteśmy rodziną specjalnej troski, na szczęście/nieszczęście jedynie dermatologicznej. Każdy z nas ma COŚ ze skórą co niestety nie umila nam codziennego życia. G. choruje na łuszczycę, ja na AZS, a Mania nie jest jeszcze do końca zdiagnozowana, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na atopię również, chyba właśnie po mamusi :-( Z tego też powodu w naszej łazience poza dermokosmetykami coraz częściej trafisz na kosmetyki naturalne.
Kiedyś usłyszałam, że dlatego, bo mam za dużo kasy. To nieprawda! Bo to jest teraz modne? Bzdura! Po prostu wierzę w kosmetyki wytwarzane z naturalnych składników, w takie, które nie zawierają parafiny, alkoholi, substancji zapachowych czy sztucznych barwników. Nigdy nie kupowałam małej najtańszych kosmetyków. Starałam się wybierać te ze środkowej półki i po jakimś czasie zauważyłam, że skóra małej nie jest tak gładka i nawilżona jak być powinna. Szukałam wówczas rozwiązania tego problemu, na kosmetyki z apteki było zbyt wcześnie ( w tej kwestii nic się nie zmieniło, kosmetyki z apteki to u nas nadal ostateczna ostateczność). Przypomniałam sobie wówczas, że jest coś takiego jak kosmetyki naturalne, wyprodukowane z naturalnych składników, bez chemii i z roślin z ekologicznych plantacji. Postanowiłam pójść w tę stronę. Był to strzał w dziesiątkę. Bez stosowania specjalistycznych preparatów udało mi się wyprowadzić skórę małej, a i dla siebie i pana G. znalazłam coś godnego polecenia.
A teraz kilka słów o tym dlaczego produkty prosto z natury są taaakie super :-)
Kupując produkt naturalny zawsze zwracajcie uwagę na okres przydatności do użycia. Na większości kosmetyków, z tyłu, znajdziecie taką ikonkę w kształcie słoiczka z cyferką w środku. Oznacza ona, ile miesięcy może być używany produkt od czasu pierwszego otwarcia. Zwracajcie na to uwagę kupując kosmetyki w sklepie. Patrzcie czy produkt jest fabrycznie zamknięty, ponieważ może kiedyś jakaś pani Stasia chciała kupić balsam dla wnusia i otworzyła buteleczkę, aby go powąchać. Wyżej wspomniana pani Stasia mogła to zrobić wczoraj, a równie dobrze pół roku temu i wówczas taki produkt będzie bezużyteczny.