Od jakiegoś czasu często słyszy się o specjalnych kosmetykach do skóry (nie tylko dziecięcej) zwanych emolientami. Są to produkty na bazie naturalnych składników, które mają za zadanie nawilżyć i natłuścić skórę poprzez odbudowanie na niej warstwy tzw. płaszcza lipidowego. Zadaniem emolientów jest łagodzenie podrażnień i działanie przeciwzapalne.
Wśród składników emolientów spotyka się naturalne oleje (np. sojowy, lniany), parafinę, substancje łagodzące typu pantenol, czy witamina B5. Najważniejsze w tego typu produktach jest to, iż nie zawierają one substancji barwiących, zapachowych czy pieniących.
Emolienty znalazły zastosowanie głównie w leczeniu atopowego zapalenia skóry, które objawia się przede wszystkim świądem, podrażnieniem i zmianami zapalnymi na skórze. Jednak skóra noworodków nie zawsze jest „gładka jak pupcia niemowlaka”, dlatego też lekarze i położne zalecają, aby używać tych kosmetyków w codziennej pielęgnacji bobasa. Ponieważ emolienty występują w różnych postaciach (balsamów do ciała, emulsji i płynów do kąpieli, kremów) można dopasować produkt, który najlepiej się dla nas sprawdzi. Dodatkowo stosowanie preparatów od pierwszych dni życia pozwala lepiej przystosować się skórze do warunków świata zewnętrznego.
Emolienty w postaci emulsji tak naprawdę zastępują jednocześnie płyny do kąpania i balsam do ciała. Należy tylko pamiętać, aby skórę po wyciągnięciu dziecka z wody delikatnie osuszyć, a nie trzeć ręcznikiem, aby pozostawić warstwę ochronną, która osadziła się w trakcie kąpieli.
Z własnego doświadczenia wiem, że emolienty świetnie sprawdziły się u naszej córeczki, która miała suchą, łuszczącą się skórę, co było spowodowane tym, że nie spieszyło jej się na świat ;-) Bardzo szybko skóra stała się gładka i bez podrażnień. Dodatkowo mycie główki w emolientach pozwala zapobiegać ciemieniuszce.