Mój synek ma 2 latka i 5 miesięcy. Od kilku miesięcy jesteśmy bez pieluszki. Początki nie były łatwe. Filip nie chciał się długo przekonać do nocnika, mieliśmy więc kilka podejść, ale nigdy nic na siłę. Kilka miesięcy temu w końcu załapał o co chodzi i bardzo polubił swój nocnik. Gdy tylko udało mu się zrobić siusiu krzyczał "jujuuu" i dumnie niósł nocnik do łazienki, aby tam wylać siusiu do sedesu. Tak samo było z kupką. Byłam zadowolona, że tak łatwo nam poszło, słyszałam bowiem, że chłopcy często wolno robią postępy w tej dziedzinie.
Kilka dni temu, ku naszemu zdziwieniu, nastąpił nagle regres! Filip zaczął robić siku w majteczki. Ciągle mu przypominaliśmy o nocniku, tłumaczyliśmy że mama nie robi w majtki, że tata też nie, on również potwierdzał, że "Filip nie robi w majteczki". Jednak kiedy już mu się chciało, patrzył na nas zdziwiony i obserwował z ciekawością jak robi się plama na dywanie lub w innych miejscach.
Nic takiego nie miało miejsca. Nie przeprowadzaliśmy się nigdzie, Filipek nie zmieniał swojego pokoju, nie urodziło nam się drugie dziecko, nie zmieniliśmy żłobka itd. Wszystko po staremu, a więc ten powód odpada.
W tym przypadku ciężko jest być pewnym w 100%, że to z tym mieliśmy do czynienia. Synek śpi w nocy bardzo dobrze, zachowuje się normalnie.
Dziecko może mieć po prostu przeziębiony pęcherz, nie trzymać moczu z jakichś przyczyn.
Nie sądzę, aby robił to specjalnie. Tym bardziej, że często widzę, że chce na nocnik i szybko biegnie jak już zacznie robić w majteczki. Jednak po pewnym czasie orientuje się, że nie zdążył. Udaje mu się zdjąć majteczki i "dorobić" resztę, jednak nie jest to co było wcześniej.
Ostatnie dni były już trochę lepsze, zdarzają się wpadki ale kilka razy się udało. Mamy zamiar zrobić jeszcze badania moczu, może tu tkwi problem?
Drogie Mamy, czy spotkałyście się z czymś podobnym u Waszych dzieci? Czy taki regres często i czy w ogóle się zdarza?