Pewnie nieraz słyszałaś: "Nie noś na rękach tyle, nie lulaj itp. bo się dziecko przyzwyczai. Ja postanowiłam obalić ten mit.
Jednak na początku muszę się przyznać, że sama tak myślałam. Wszyscy wokół tylko rzucali we mnie swoimi "dobrymi radami", a ja niedoświadczona mama słuchałam i próbowałam się do nich stosować. Jednak wszystko potrzebuje czasu...ja też musiałam zrozumieć, że te metody na wszystkie dzieci nie działają, a ja jako matka mam swoją intuicję i wiem co dla mojej pociechy będzie najlepsze.
Moja córeczka od pierwszych dni życia domagała się kołysania i bliskości. Przy kolkach uspokajała się tylko na rękach, do tego kołysana przy muzyce. Nic w tym dziwnego, ponieważ większość niemowląt tego potrzebuje, bo przecież już w życiu płodowym maleństwo było w ciągłym ruchu. Na pewno zauważyłaś będąc w ciąży, że kiedy Ty się ruszałaś to dziecko było spokojne, a kopniaczki pewnie odczuwałaś właśnie kiedy odpoczywałaś. Udowodniono nawet naukowo, że gdy wozisz maleństwo w wózku lub nosisz na rękach to dzięki temu wspomagasz rozwój układu przedsionkowego w mózgu dziecka. Badania wykazały, że ma to nawet wpływ na przyszłość Twojego malucha, ponieważ takie dzieci szybciej się uczą, są bardziej skoncentrowane, a przede wszystkim spokojniejsze. Jednak wszystko ma swój umiar i trzeba wiedzieć kiedy przestać. Noś swoją pociechę lub kołysz tak długo aż się uspokoi, potem odłóż do łóżeczka, bo wykraczając poza potrzeby dziecka możesz doprowadzić do złych nawyków. Pamiętaj też, że kiedy dziecko płacze nie zawsze oznacza to, że musisz je natychmiast brać na ręce. Zastanów się czy to nie pora akurat na jedzenie, czy zabawę.