Niechęć do jedzenia nie bierze się z znikąd. Żadne dziecko nie staje się nagle niejadkiem. Czasami dzieci nie chcą zjeść tego i w takiej ilości jak od nich oczekujemy, lecz prawdziwe problemy z jedzeniem wynikają z sytuacji i nawyków, które nieświadomie tworzymy w dłuższym okresie czasu. Nakłaniamy malucha do jedzenia różnymi sposobami, które często mają odwrotny skutek. Dziecko po pewnym czasie zaczyna traktować posiłek jako odrabianie pańszczyzny a nie jako przyjemny rytuał. Nie musi jednak tak być. Oto kilka wskazówek, które pomogły mi zachęcić Franka do jedzenia:
Choć twój maluch nie jest skory do jedzenia, ma skłonności do wybrzydzania nie mów do niego i przy nim „niejadek”. To jak samospełniająca się przepowiednia. Dziecko po pewnym czasie przyzwyczai się do tego, że jest niejadkiem i przyjmie, że tak jest i już. Nie będzie chciało się przekonać do jedzenia.
Rodzicom często się wydaje, że maluch mało je. Dlatego starają się często dawać mu więcej niż potrzebuje. Posadzenie malucha przed wielką miską pełną jedzenia skutkuje przerażeniem dziecka i awersją. Dlatego posiłki podawaj mniej a częściej. Pamiętaj, że sok, przecier, mus to też posiłek, a nie picie. Podobnie jabłko lub banana powinnaś traktować jak porcję jedzenia.
Przeanalizuj co maluch podjada między posiłkami. Chrupki kukurydziane, herbatniki, biszkopty to przekąski, którymi dziecko świetnie się najada i nie ma potem ochoty na nic innego. Dlatego zrezygnuj z podawania przekąsek między posiłkami, a do picia podawaj wodę.
Rób odstępy między posiłkami. Jeśli maluch uparł się, że nie tknie posiłku, nie dokarmiaj go przed następnym. Daj mu zgłodnieć, wtedy chętniej sięgnie po to, co pojawi się na stole.
Bieganie za rozproszonym, rozbawionym dzieckiem z posiłkiem powoduje, że dziecko kojarzy bardziej jedzenie z zabawą niż z rytuałem. Dlatego organizuj wspólne posiłki przy stole. Maluch lubi naśladować rodziców, więc jeśli będziecie przy nim jedli, bardziej zachęci go to do jedzenia niż klęczenie nad nim z miską w ręce. Podczas wspólnego posiłku pozwól maluszkowi samodzielnie jeść, nawet jeśli robi to niezdarnie. To dla niego duże wyzwanie ale i ciekawa nauka.
Czasami pojawia się pokusa aby odwrócić uwagę dziecka od jedzenia i przemycić je do jego buzi. Dzieje się tak podczas oglądania telewizji lub podczas zabawiania i odwracania uwagi dziecka od jedzenia. Gdy tylko zaciekawiony maluch otwiera nieświadomie lekko buzię, wpychamy mu do niej jedzenie. Maluch zaczyna jeść odruchowo, nie traktuje posiłku jako czynności wykonywanej świadomie i przyjemnością a jako działanie „przy okazji”.
Gdy dziecko nawykło do grymaszenia podczas jedzenia, często przy stole jest wyczuwalne napięcie. W Twojej głowie tli się myśl „zje czy nie zje?” Dziecko to wyczuwa i również jest przejęte całą sytuacją. Jeśli dodatkowo aby zachęcić malucha do jedzenia wymyślasz wyszukane dania i przygotowujesz je przez pół dnia w pocie czoła, sytuacja staje się coraz bardziej nerwowa. Ty oczekujesz, że dziecko zje z wdzięcznością, a dziecko czuje się zmuszone do jedzenia by sprawić ci przyjemność. To nie sprzyja jedzeniu z apetytem. Dlatego warto przygotować coś prostszego i być przygotowaną na to, że maluch może nie mieć ochoty tego zjeść. Ważny jest spokój i miła atmosfera przy stole, a nie koniecznie to czy maluch zje wszystko, co przygotowałaś.
Proszenie i grożenie powoduje, że dziecko czuje się zobowiązane lub przymuszone do jedzenia. Posiłek przestaje być wartością samą w sobie jeśli dziecko słyszy „Będziesz tu siedział aż zjesz wszystko”, „Jeśli nie zjesz, nie dam Ci twojej ulubionej zabawki”.
Spróbuj zachęcić dziecko do jedzenia pytając co lubi. Podawaj mu różne dania, zachęć do testowania potraw. Mój Franek uwielbiał wszystko co słodkie. Przygotowywałam więc często dania na bazie owoców.
Zdarza się czasami, że maluszek nie je, gdy coś mu dolega. Mogą go boleć wyrzynające się ząbki. Brak apetytu jest też pierwszym z objawów przeziębienia lub oznaką anemii. Dlatego obserwuj malca. Jeśli nie ma na nic ochoty, nie chce nic jeść, jest osowiały i apatyczny udaj się z nim do pediatry.