Chcę Wam dziś pokazać kilka sposobów na wspomaganie rozwoju każdego dziecka. Istnieją pewne podręcznikowe widełki mówiące o tym kiedy i co dziecko powinno potrafić. Jeżeli obserwujemy jakieś odchylenia to warto skonsultować się z lekarzem ale nie ma co od razu panikować. Każde dziecko rozwija się w swoim tempie, ale my jako rodzice możemy mu w tym pomagać albo przeszkadzać przez choćby złą aranżacje jego miejsca do zabawy.
Kiedy patrzę na mojego małego brzdąca, który od przedwczoraj zafascynowany jest kolejną zdobyta umiejętnością: ściąganiem skarpetek, to myślę, że dziecku po prostu trzeba dać czas i warunki do rozwoju. Miejsce dziecka jest na podłodze. Nie w bujaczku, nie na rączkach czy też w chuście/nosidle ale na podłodze. A tuż obok niego jest miejsce dla rodziców. Chciałabym pokazać Wam kilka gadżetów, dzięki którym moje dziecko polubiło nowe formy aktywności i ćwiczy swoje umiejętności dotyczące chwytania, leżenia na brzuszku i turlania się. A z tym mieliśmy właśnie największy problem.
Kupiłam je, ponieważ zobaczyłam jak bardzo ograniczam własne dziecko kładąc je na koc czy też matę. Okazało się, że obie te powierzchnie są zbyt śliskie i dziecko mi się "rozjeżdża", a przez to denerwuje i płacze. Puzzle mają tępą powierzchnie i dają stabilne oparcie dla małych raczek i nóżek. Moja córka uwielbia się na nich bawić bo czuje się stabilne. Kolejną zaletą puzzli jest dobra izolacja termiczna. Są naprawdę ciepłe co jest odczuwalne także dla mnie. Myślę, że sprawdzą się także przy nauce raczkowania i stawianiu pierwszych kroków. Śliskie podłogi nie sprzyjają przemieszczaniu się kogoś, kto jeszcze nie do końca ogarnia jak to zrobić. A że można je układać w dowolny kształt to może z nich powstać fajna ścieżka spacerowa. Obawiałam się, że będą śmierdziały plastikiem albo gumą - nic takiego nie miało miejsca.
Cienkie grzechotki są idealnie dopasowane do małych rączek, które dopiero uczą się łapać. Są cienkie i lekkie. I fajnie jakby można było nimi kręcić - to ważne do rozwoju małej motoryki. Na początku to ja trzymałam grzechotkę a Ona tylko kręciła ale z czasem nauczyła się sama chwytać zabawkę jedną ręką, a drugą kręcić ruchome elementy. Ważne, żeby były lekkie. Ułatwiają to podnoszenie ale i... powoduje, że zabawka łatwo się przesuwa i "ucieka od dziecka". A to zmusza je do próby przemieszczania. Jak dla mnie najlepiej ćwiczą chwyt dłoni oraz przekładanie przedmiotów z rączki do rączki.
Ciekawe kształty oraz intensywne kolory przyciągają uwagę dziecka. Ruchome elementy zachęcają do zabawy, turlania i kręcenia się. A to jest coś co moje dziecko ostatnio lubi najbardziej. Różne stopnie twardości pierścieni wspaniale nadają się do ciamkania i drapania sobie dziąseł zmaltretowanych przez próbujące się wydostać jedynki.
To najnowsze odkrycie mojego dziecka. Ściąganie ich sprawia mu niesamowitą frajdę. Najlepsze są te różnokolorowe, mocno kontrastowe. I chociaż wygodniej byłoby założyć jej półśpiochy i nie musieć co chwilę naciągać skarpety na lodowata stópkę to... wiem, że sprawia jej to niesamowita radość i zmusza do gimnastyki. Przez zabawę do rozwoju.
I to chyba najważniejszy element tej wyliczanki. Jak ktoś myśli, że super ekstra gadżety są w stanie zastąpić wygłupiającego się rodzica to popełnia wielki błąd! Nic tak nie wspomaga leżenia na brzuchu jak leżący obok rodzic. Cóż, trzeba zniżyć się do poziomu podłogi i pozwolić sobie na odrobinę zdziecinnienia. Gwarantowana dobra zabawa i radość na twarzy dziecka. Turlaj się z nim. Baw się. Wydawaj dziwne dźwięki. Strój głupie miny. Pozwól sobie na odrobinę szaleństwa i fantazji. Śpiewaj nawet jeśli fałszujesz. Dla twojego dziecka nie ma piękniejszej muzyki niż ta tworzona przez ciebie. Tańczcie, kręćcie się w kółko i zróbcie zabawę z ćwiczeń.
Bawcie się w gimnastykę. W momencie kryzysowym, kiedy moje dziecko nie wytrzymywało na brzuchu dłużej niż 5 sekund, razem z nim na brzuchu leżały wszystkie zabawki. I wszyscy domownicy. I nawet odwiedzający nas goście.