Długie karmienie piersią jest tematem ryzykownym. Zwykle widząc 2 czy 3 latka karmionego piersią nie zareagujemy jakby było to coś najnormalniejszego w świecie… Ale dlaczego? No właśnie, myślę, że nie dlatego, iż jest to coś złego, a jedynie dlatego, że to zjawisko niecodzienne. Ale nie zawsze tak było i nie wszędzie tak jest.
Jak wiemy, WHO zaleca wyłączne karmienie piersią przez okres 6 miesięcy życia jako najoptymalniejsza formę żywienia niemowlęcia. Wiele z nas się do tych zaleceń stosuje. Jednak co dalej? Stanowisko WHO jest następujące: Zaleca się wyłączne karmienie piersią przez okres 6 miesięcy, a następnie kontynuację karmienia piersią co najmniej do ukończenia 24 miesiąca życia przy stopniowym wprowadzaniu pokarmów stałych, oraz dalszą kontynuację tak długo jak mama i dziecko chcą, najlepiej do samoodstawienia się dziecka.
Takie same zalecenia są przedstawiane przez Ministerstwo Zdrowia, Zespół Ekspertów Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia Dzieci, La Leche League, zaś Amerykańska Akademia Pediatryczna zaleca: 6 miesięcy wyłącznego karmienia piersią, minimum 12 miesięcy karmienia piersią i kontynuację jak wyżej.
Zaraz zaraz, czyli nawet Ministerstwo Zdrowia zaleca karmienie do 2 lat? Dlaczego zatem tyle polskich mam usłyszało już „teraz już trzeba odstawić, to sama woda“ czy „robi pani dziecku krzywdę“…?
Za chwilę do tego dojdziemy, tymczasem zastanowimy się, co to znaczy zatem długie karmienie piersią. Skoro wedle zaleceń medycznych do 2 lat powinna być to norma, karmienie piersią dziecka, które ukończyło dwa lata powinno się kwalifikować jako długie karmienie. W praktyce jednak najczęściej spotykam się z mamami, które karmią do roku… I w wielu internetowych źródłach natkniemy się na taka definicje długiego karmienia, która podaje, ze jest to karmienie po pierwszych urodzinach. Wynika to oczywiście wyłącznie z „normy“, z tego, co nam znane.
Karmienie piersią “dużego”, chodzącego już dziecka, wydaje się nam dziwne. Dlaczego? Być może dlatego, że pokolenie naszych Mam wprowadzało pierwsze pokarmy już w 2. czy 3. miesiącu życia, dlatego, iż tak rzadko widujemy większe dzieci karmione piersią. Dlatego, że poczucie normy kształtuje się na podstawie tego, z czym stykamy się na co dzień.
Tymczasem najbardziej naturalnym jest karmienie piersią właśnie do 2 czy 3 lat, jak to ma miejsce w wielu krajach Ameryki Południowej, Azji czy Afryce. W naszej cywilizacji pierś nabrała kontekstu seksualnego i karmienie piersią rozumnego dziecka wydaje się być nie na miejscu. Pamiętajmy jednak, że to my, dorośli nabieramy seksualnych skojarzeń patrząc na piersi – dla dziecka nie są one niczym innym jak częścią ciała, która od innych rożni się tym, że płynie z niej mleko. W starożytnej Grecji karmiono piersią średnio od 2 do 3 lat, jak możemy wywnioskować z pism Arystotelesa!
Dziś, dzięki badaniom wiemy, że mleko po roku nie zamienia się magicznie w wodę, że pozostaje bogate w dobrze przyswajalne składniki odżywcze, przeciwciała. Co więcej, liczne badania pokazują, że 2 lata to optimum dla rozwoju układu pokarmowego dziecka, a dieta dziecka w tym czasie „programuje” jego metabolizm na całe życie. Ponadto rzadsze karmienia w okresie po 24 miesiącu życia sprawiają, że mleko jest porównywalne składem z siarą, a więc niezwykle bogate w przeciwciała odpornościowe, zabezpieczające organizm na kolejne miesiące i lata.
Często słyszymy, że karmienie piersią starszego dziecka może spowodować u niego zaburzenia psychiczne, że robimy z dzieci „maminsynków“ i “na siłę” przywiązujemy do siebie dzieci. Nie ma dowodów na to, aby karmienie piersią powodowało jakiekolwiek negatywne psychologiczne konsekwencje, a zależność karmienia i przywiązania dzieci do mam nie została wykazana. Nawet jeśli obserwujemy takie zjawisko, iż dzieci długo karmione piersią są wrażliwsze… czy mamy pewność, ze to karmienie powoduje ich wrażliwość? Być może jest właśnie dokładnie odwrotnie i dzieci o większej wrażliwości później się odstawiają?
Skoro nie mamy dowodów na to, by karmienie powodowało zmiany w psychice, mamy natomiast liczne dowody na to, ze ma zbawienne działanie dla zdrowia, dlaczego nie posłużyć się przysłowiem – mądrość ludowa mówi, ze “w zdrowym ciele zdrowy duch”! Wiec tak długo jak mama i dziecko tego chcą, niech karmią się na zdrowie.
No tak, tylko co znaczy właściwie “tak długo, jak tego chcą”? Przyznam się, że zanim jeszcze zaszłam w ciąże, wizja macierzyństwa wywoływała u mnie natychmiastowe skojarzenie: butelka ze smoczkiem, karmię moje dziecko mieszanka patrząc mu głęboko w oczy. (Tak właśnie działa marketing drogie Mamy!) Później zainteresowałam się tematem, zaszłam w ciąże… I wyobrażałam sobie ze karmie pół roku, potem rozszerzam dietę… a na pierwsze urodziny dziecko jest odstawione od piersi, biega radośnie i wcina zdrowe przekąski, no i może odrobinę torciku. Po porodzie rozpoczęła się walka o karmienie, bolesne przystawianie, poranione brodawki, głodne i płaczące dziecko… Butelka owszem – karmił kilka razy mąż, moim odciągniętym mlekiem… Dziś moja córka ma 15, niebawem 16 miesięcy a ja nadal karmie ją piersią – głównie w nocy, ale także przed drzemką czy wieczorem przed spaniem. Jak to się stało? Kiedy minęło tyle czasu, i dlaczego takie duże dziecko nadal jest karmione piersią? Powodów jest kilka. Po pierwsze, ona tego chce. Widzę, jaką ulgę i ukojenie przynosi jej czasem przytulenie się do maminej piersi. Po drugie, to zdrowe. Po trzecie, to naturalne!
Chciałabym też wspomnieć o częstym zjawisku jakim jest karmienie przez pół roku czy rok, a później przechodzenie na mleko modyfikowane. Dlaczego tak się dzieje? Czasem mama musi wrócić do pracy, czasem ma dość diety i wyrzeczeń… Powrót do pracy da się pogodzić z karmieniem piersią. Dzieci rozumieją, że gdy mamy nie ma, to nie ma i jej piersi. „Nadrabiają“ rankiem, wieczorami, w weekendy. Dieta mamy karmiącej to temat na osobna poradę, choć było ich już sporo – podsumowując, nie ma potrzeby w żaden sposób ograniczać tego, co jemy. Nawet alkoholu można się z umiarem napić, karmiąc starsze dziecko, które je w przewidywalnych porach. Wystarczy odczekać 2-3 godziny. Pamiętajmy, że karmienie takiego dziecka rożni się już bardzo od karmienia noworodka. W naszym przypadku karmienia ograniczają się zwykle do 1-2 w ciągu dnia, oraz w nocy – zależnie od sytuacji.
I gdy dziś pomyślę, że miałabym córce, po całej tej początkowej walce o laktacje, podać butelkę z mlekiem modyfikowanym, które owszem, wzorowane jest na mleku kobiecym, ale póki co wciąż mu nie dorównuje, to po prostu szkoda mi tego całego wysiłku. Co więcej, często widzę dzieci nawet dwuletnie pijące mleko modyfikowane –nie spotyka się to z tak jednoznacznym zdziwieniem u osób postronnych. Dlaczego – skoro mieszanka to tylko zastępstwo mleka matki?
Sama często zadaję sobie pytanie, „do kiedy karmić?“ Cóż – nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo każdy układ matka-dziecko jest inny, ma inne potrzeby, inne możliwości. Jednak warto wiedzieć, że nie musimy ukrywać się z karmieniem starszych dzieci, ze nie jest to nic wstydliwego, ze to tak naprawdę normalne i nie krzywdzimy swoich dzieci, a wręcz przeciwnie. I gdy następnym razem ktoś znowu z miną pełną niedowierzania zapyta mnie „to ona nadal je z cyca?!“, zamiast wymijających odpowiedzi, odpowiem po prostu „tak“.
Drogie Mamy, co myślicie, czy karmienie dziecka, które skończyło już rok to dużo? Czy to przesada? Jak długo Wy chciałybyście karmić swoje dzieci? Czy powinno się więcej mówić o długim karmieniu, podjąć próbę „odczarowania go“, tak jak publicznego karmienia maluszków?