5.7.2017
Od samego początku zależało mi, by synek zasypiał we własnym łóżeczku. W prawdzie przez parę miesięcy spałam z nim w jednym pokoju, jednak, mimo cesarskiego cięcia po karmieniu piersią zawsze odkładałam go do łóżeczka. Początkowo nie było problemów ze spaniem. Jednak po szczepieniu synek dostał odczyn.
Od samego początku zależało mi, by synek zasypiał we własnym łóżeczku. W prawdzie przez parę miesięcy spałam z nim w jednym pokoju, jednak, mimo cesarskiego cięcia po karmieniu piersią zawsze odkładałam go do łóżeczka. Początkowo nie było problemów ze spaniem. Jednak po szczepieniu synek dostał odczyn i temperaturę i strasznie płakał. Nie mogłam go tak zostawić, więc nosiłam go na rękach całe dnie i noce... A synek szybko się przyzwyczaił. Od tej pory wpadał w histerię jak go odkładałam do snu do łóżeczka, a ja nie mogąc słuchać jego płaczu od razu go podnosiłam. I tak zawsze synek zasypiał na rączkach Zrobiło się to bardzo uciążliwe gdy jeszcze do tego doszło ząbkowanie... pół godziny noszenia na rękach, huśtania, bujania, a synek zasypiał na pół godziny i wszystko zaczynało się od początku. Dodając do tego moją wadę kręgosłupa, nie muszę mówić, że powiedzieliśmy z mężem stop.
Po dwóch miesiącach zaczęliśmy oduczanie usypiania na rękach. Nie jestem zwolenniczką zostawiania dziecka by się wypłakało, więc zaczęliśmy małymi kroczkami:
Po dwóch tygodniach synek w końcu przestał zasypiać na rękach i mimo, że znów ząbkuje daje radę sam zasnąć i nie rozbudza się co chwila. Podobno dzieci usypiane na rękach będą miały bardziej czujny sen.
A mi trochę brakuje tego przytulania, więc teraz częściej przytulamy się w ciągu dnia, w trakcie zabawy. Synka często biorę na kolana, czy idę z nim do okna balkonowego by pooglądać świat na zewnątrz jak pada... Synkowi na pewno nie brakuje czułości z mojej i męża strony, a my przy tym mamy więcej sił dla niego odkąd nie usypiamy go na rękach :-)