Dobre oferty na słoiczki i inne gotowe posiłki :)

w 100% sie z tym zgadzam 

zgadzam się, tyle, że ludzie zawsze będą gadać i się im nie dogodzi, w każdym aspekcie życia. ważne by dziecko było zadbane i najedzone, a moim zdaniem słoiczki na początek to doskonałe wyjście. przynajmniej wiem, co w danym słoiczku jest, skąd pochodzą warzywa itd.. a na ryneczku to nie zawsze wszystko takie eko.....

Dokładnie to racja że ludzie od razu oceniają. Nie znają nas, naszego dziecka i naszego życia a wyciągają od razu jakieś wnioski i rzucają głupimi komentarzami. 

Tak ale czasem nie ma  co się przyznawac bo zaraz uwagi no dziecku własnemu nie ugotujesz??? Wiesz co może być w tych sloiczkach??? I tak wkolko ehh;) na początku rozszerzania stosowalan same sloiczki bo ile To dziecko zje. A taka dynię jakby ugotować to pol roku musiało by jesc:D

dla mnie na samym początku gotowe słoiczki to zbawienie, tym bardziej, że nie wiemy co dziecku będzie odpowiadało. jeden raz tata był taki nadgorliwy, że powiedział, że będzie gotował małemu specjalne zupki.. po tym jak maluch wypluł pierwszą i każdą kolejną łyżkę stwierdził, że słoiczek to nie głupi pomysł. teraz maluszek je to co my.

Wiadomo że gotowanie samemu to oszczędność kasy niż kupowanie słoiczków. Ale umówmy się, że chodzi tutaj również o wygodę. Jak się ma więcej dzieci, pracę czy inne obowiązki to czasami niestety tego czasu brakuje i wtedy taki słoiczek jest zbawieniem. Grunt to sprawdzać składy i wybierać te z jak najbardziej naturalnym składem :)

Ja chciałabym głównie gotować dziecku posiłki, ale gotowych słoiczków nie skreślam. Zostawiłam sobie kilka pustych słoików po przecierze pomidorowym z założeniem żeby gotować na 2 dni.

Tym razem i ja już nie wykluczam gotowych sloiczkow gdyz dwójka dzieci dom pies powrót do pracy może to wszystko mnie prze rosnąc a  tak jak ja nie mam ogródka że swoimi warzywami ani miejsca z pewnego pochodzenia mięsem to wcale te sloiczki nie wydaja mi się jakimś złem (chyba że cenowym). 

Malwa123 pewnie, że wychodzi taniej. Jednak mój synek specjalnie przygotowanego dla niego za bardzo nie chciał jeść, jednak wolał nasze porcje, teraz staram się robić posiłki byśmy i my mogli zjeść i on. A obiadków ze słoiczka to nawet nie chciał ruszyć.