Podawanie wody nieprzegotowanej

Haha u moich rodziców dalej jezdzi samochód z lodami, jeszcze z taką melodyjka , ze juz z daleka wiadomo, że lody jada  :D 

Klaudia u nas jeździł taki samochód lody Familly Frost :)

U nas są i kupowaliśmy zgrzewki tzn transportery z 3 na tydzień małych ala tymbark ozezwiajacyhc ale to się nie opłacało na naszą ilość ludzi niech każdy po 2 wypije to nam szło to kosmicznie szybko a za butelkę wychodziło ok 1.50. Dlatego za 2 zł kupujemy baniak 5l i starcza na 2 dni jak lemoniadę robimy. 2 baniaki zawsze muszą być w piwnicy w zapasie. 

To o czym piszecie to przypomina mi czasy dzieciństwa. Pamiętam coś takiego, że po wiosce raz w tygodniu jeździł samochód i się kupowalo wodę w skrzynkach w szklanych butelkach wlansie. Zarówno mineralna jak i "kolorowa" no i później się to wymieniło. Teraz już nie kojarzę takiego czegoś, a w sumie to było ekologiczne. 

I pisząc o tym, że jeździł samochód raz w tygodniu, odrazu przypomniał mi się samochód z lodami :D jak byłam dzieckiem to zawsze w soboty przez wioskę przejeżdżał samochód, który przywoływał mieszkańców charakterystyczną melodią :D wychodziło się przed dom, wtedy kierowca się zatrzymaywal i kupowało się pyszne lody. Jeju, jak ja zawsze czekałam na tą melodie jako dziecko :D u was też było coś takiego?? 

Ja tak naprawę dowiedziałam się o nich przez przypadek drogą pantoflową a dużo znajomych też polecało taką formę napojów ;)

Kasia u moich rodziców na wsi tez tak jest  ;) a u mnie to nie wiem, bo nie kupuje tego 

Kasia to super możliwość. U nas tak nie ma

Kasia o super u nas nie ma takiej możliwości