4.4.2013

(334)

Przeprowadzka malucha do własnego pokoju

Jak nauczyć dziecko spać we własnym łóżeczku? Kiedy najlepiej zacząć naukę samodzielnego zasypiania? Sprawdź, jak przenieść malucha do swojego pokoju. 

some desc

Przeprowadzka malucha do własnego pokoju

Przeprowadzka malucha do własnego pokoju, a wcześniej niejednokrotnie do własnego łóżka, nie jest prostą sprawą. My z naszym najmłodszym skarbem mamy ją właśnie za sobą. No cóż, łatwo nie było. Trwało to ponad trzy tygodnie, kosztowało wiele czasu, cierpliwości i sił, ale tak to zwykle ze zmianami bywa.

Przygotowując się do tego kroku, by odpowiednio go przeprowadzić, poszukałam podpowiedzi w literaturze, rozmawiałam ze znajomymi, czytałam fora z wypowiedziami innych rodziców. Tutaj, mając nadzieję, że komuś to ułatwi przejście przez to ważne wyzwanie, chciałabym podzielić się doświadczeniem i wiedzą.

Kiedy do własnego łóżeczka?

Jeśli dziecko od początku śpi z wami w łóżku i chcesz aby zaczęło używać własnego, podpowiem kilka „momentów” w których ta decyzja może być podjęta.

1. Jeśli skończyliście przygodę z karmieniem piersią, dziecko zaczęło przesypiać większość nocy bez budzenia się, to może być właściwy moment na stosunkowo łagodne przenosiny do własnego łóżeczka.

2. Dziecko ma kilka miesięcy, coraz więcej rozumie i poznaje, a wy jesteście zdecydowani na odzyskanie swojej przestrzeni. Jest to dobry moment, by oswoić malca z łóżeczkiem, a gdy dziecko pozna i polubi (także dzięki gadżetom jak karuzela, projektor, pozytywka) przebywanie w swoim łóżeczku, prawdopodobnie łatwo uda się je tam przenieść na czas snu. Przy tak małym dziecku łóżeczko proponowałabym zostawić jeszcze przez jakiś czas w sypialni rodziców. Da to możliwość natychmiastowej reakcji na potrzeby dziecka, a maluszek będzie czuł waszą bliskość i zapach, co da mu większe poczucie bezpieczeństwa.

3. Gdy dziecko staje się coraz większe, śpiąc przyjmuje różne pozycje i zajmuje dużo miejsca, a wam zaczyna być po prostu ciasno.

4. Gdy jedno z rodziców sygnalizuje tęsknotę za nieskrępowaną bliskością we własnym łóżku. To także jest moment na zweryfikowanie dotychczasowego modelu spania, bo ważne jest byście się nawzajem słuchali i nie bagatelizowali swoich potrzeb.

5. Gdy dziecko samo, niezależnie od wieku, sygnalizuje gotowość i chęci samodzielnego spania, gdy na przykład bierze kołderkę i wskazuje na łóżeczko. Zdarza się przy tym, że rodzice chcieliby kontynuować model rodzinnego łóżka. Takie sytuacje wymagają rodzicielskiej rozwagi, by pomimo swojego pomysłu czy potrzeb, wesprzeć maluszka i zachęcić do spania we własnym łóżeczku.

Jednocześnie chciałabym podkreślić, że to - czy i jak długo śpicie z dzieckiem, oraz czy jego łóżeczko jest w waszej sypialni, czy od początku we własnym pokoju - to wasza indywidualna, rodzinna sprawa. Nie ulegajcie presji otoczenia, że coś powinniście lub musicie. Ważne jest natomiast, by pasowało to wszystkim zainteresowanym, dlatego przed wyborem, a także w trakcie trwania tej sytuacji, warto rozmawiać o tym szczerze z partnerem.

Nie wszystko na raz i konsekwentnie

Konsekwencja jest niezwykle ważna. Zazwyczaj dzieci bardzo lubią spać w pobliżu rodziców, więc będą bronić się przed zmianą, a nasza niekonsekwencja będzie je utwierdzać w tym, że mają rację. Ważne, by wszystko przebiegało w atmosferze pełnej miłości i czułości, ale konsekwentnie. Dzieci muszą czuć, że jest to dobra i nieuchronna zmiana.

Na przeprowadzkę maluszka trzeba wybrać odpowiedni moment. Zarówno dla nas - może czas urlopu, dłuższy weekend, byśmy mogli odespać zarwane noce. Ale przede wszystkim dla dziecka - czyli fundujmy mu nie więcej niż jedną zmianę. To znaczy, że nie należy w tym samym czasie dodatkowo zaczynać odstawiania od piersi, wprowadzać nową nianię, czy posyłać do żłobka.

Jeśli na świat ma przyjść braciszek lub siostrzyczka warto o tym pamiętać i zadbać o na tyle dużą przerwę czasową, by dziecku pojawienie się rodzeństwa nie kojarzyło się z odebraniem obecności mamy przez całą noc, bo będzie mu trudniej je zaakceptować oraz może poczuć się odsunięte i niekochane.

Operacja - przeprowadzka

Poniżej opisane elementy można - według potrzeb - potraktować jako etapy procesu, oddzielne tematy do przemyślenia. Można z nich czerpać i wprowadzać w życie w całości lub w wybranych oraz zmodyfikowanych częściach. Będzie mi bardzo miło, jeśli moja porada okaże się komuś pomocna.

Polubić łóżeczko

Jeśli próbujesz odłożyć dziecko do łóżeczka a ono, jak tylko zrozumie, co planujesz, płacze i wzbrania się, to musisz sprawić, by polubiło swoje łóżeczko, czyli łóżeczko twojemu dziecku musi zacząć kojarzyć się z przyjemnością, a nie z rozłąką z mamą i samotnością. W tym celu razem oswajajcie łóżeczko w dzień. Niech to będzie miejsce zabawy, wesołego spędzania czasu, może warto urozmaicić dziecku pobyt w łóżeczku ciekawą karuzelką, projektorem bajek, pozytywką. Po jakimś czasie, gdy oswajanie przyniesie efekt i maluszek będzie bez protestów spędzał czas w łóżeczku, warto kłaść go do niego na dzienne drzemki, a po obudzeniu, jeśli nie płacze, pobawić się z nim w łóżeczku i dopiero potem wyjąć.

Konsekwentnie z czułością i stopniowo

Po wieczornym rytuale kąpieli, przebierania, karmienia, wkładacie dziecko do łóżeczka i siadacie obok, możecie do niego mówić, śpiewać kołysanki, głaskać, mruczeć. Gdy dziecko płacze, wyjmujecie je, uspokajacie, tłumaczycie: „że jest noc, że ma spać we własnym łóżeczku mama/tata jest obok” i odkładacie, by zasnęło. Przez pierwsze dni możecie być tuż obok, trzymać dziecko za rączkę, głaskać po pleckach. Przy czym rodzic musi być spokojny, uśmiechnięty, polecam też cierpliwe tłumaczenie dziecku, tego co się dzieje.

W miarę postępów dziecka zwiększacie dystans: bez mówienia i śpiewania (może warto wprowadzić płytę z kołysankami), bez dotyku (przyda się szmatka-przytulanka lub pieluszka), krzesło coraz dalej od łóżeczka, rodzic leży na swoim łóżku, wychodzi z pokoju. Od was zależy kolejność „oddaleń” i to jak długo będzie trwał każdy etap.

Na materacu, czyli chwilowa wprowadzka rodzica do dziecinnego pokoju

Ważne, by dziecko nie poczuło się pozostawione samo sobie, dlatego warto towarzyszyć mu w tej przeprowadzce. W zależności od potrzeb możecie usiąść na krześle i przez pierwsze dni zostać do jego zaśnięcia przy łóżeczku. A może większym stresem dla dziecka będzie to, że się obudzi a rodzica nie będzie, wtedy warto przemyśleć przespanie się na materacu koło dziecinnego łóżeczka. Przy tej przeprowadzce przydatne mogą być płyta z kołysankami puszczana jeszcze w sypialni rodziców czy przytulanka.

Ważne w tym wszystkim jest tłumaczenie dziecku tego, co się dzieje, oczywiście im dziecko jest starsze, tym więcej z tego wyniesie, ale zachęcam do opowiadania o tym nawet tym czteromiesięcznym szkrabom.

Dla starszaków

Przenosiny z waszej sypialni starszego dziecka, według obiegowych opinii, stanowią większy problem, ale też dają więcej możliwości zaangażowania starszaka w to, co się dzieje.

Rozmawiajcie z dzieckiem, tłumaczcie mu, co zamierzacie i dlaczego, wzmacniajcie jego samodzielność i „dorosłość”.

Warto wybrać się z dzieckiem do przyjaciół czy rodziny z dziećmi w podobnym wieku, które śpią oddzielnie od rodziców we własnym pokoju. Warto pokazać naszemu malcowi ten dziecięcy pokój z łóżkiem, wytłumaczyć, że tu śpi jego mały kolega/ kuzyn, można pobawić się z maluchami w kładzenie spać zabawek a potem samych dzieci.

Ważnym i przełomowym elementem może być wspólne umeblowanie/ przemeblowanie na „dorosły” sposób dziecinnego pokoju, wstawienie tam łóżka, lampki nocnej, odtwarzacza CD. Podobną funkcję mogą spełniać wspólne zakupy i wybór przez dziecko łóżka, lampki nocnej czy pościeli. Towarzyszcie dziecku w zadomawianiu się we wstawionym do jego pokoju łóżku, może warto pozwolić mu wybrać aplikacje, które ozdobią ścianę nad łóżeczkiem, powiesić tam plakat z ulubionym bohaterem, lub namalować wspólnie obraz, który tam zawiśnie.

Metodzie „niech się wypłacze” stanowcze nie

W literaturze, ale też na forach internetowych, można znaleźć propozycje metod opierających się na założeniu, że dzieci mogą nauczyć się uspokajać same. Nauka samodzielnego zasypiania polega tu na wkładaniu dziecka do łóżeczka i pozostawianiu go tam, nawet jeśli płacze i protestuje, na określony czas.

Jednak jako mama, w której kręgu zainteresowań leży psychologia dziecka, stanowczo nie polecam tej metody. W czasie takich wieczornych sesji dziecko uczy się, że jego krzyk, płacz nie mają znaczenia, bo pomoc nie nadchodzi. Po co więc w przyszłości ma komunikować swoje potrzeby, jak i tak nie zostaną spełnione… A przede wszystkim trzeba pamiętać, że dziecko funkcjonuje na zasadzie „tu i teraz”, jeśli chodzi o spełnianie jego potrzeb i uczucia. Tu i teraz płacze i wzywa pomocy, tu i teraz nikt nie reaguje, więc tu i teraz czuje się ono zostawione samo.

… a może będzie zupełnie prosto i łatwo

I jeszcze na koniec podzielę się małą refleksją. Mam wrażenie, że przed rozpoczęciem wprowadzania zmian mamy tendencję do ich demonizowania. Z góry zakładamy, że będzie trudno. Nastawiamy się na ciężką pracę, spinamy się, a może być zupełnie łatwo, bo dzieci są różne. Spotkałam się z opowieściami o dzieciach, które pewnego dnia wzięły swoją kołderkę i poszły spać do swojego pokoju, o takich, które po kąpieli robią rodzicom „papa”, biorą misia i wędrują do swojego łóżeczka. Może warto zmienić swoje rodzicielskie nastawienie. Przed wami nowa przygoda - krok w samodzielność.