7.1.2023
Z własnego doświadczenia wiem, jak trudno jest nieraz zachęcić dzieci do sprzątania zabawek. Czasem żadne prośby nie skutkują, a nie chcemy stosować metody: "Jak nie prośbą, to groźbą". Groźby wcale nie będą skuteczniejsze od próśb. Dobrym sposobem jest natomiast zaangażowanie rodzica i "zapakowanie" sprzątania w atrakcyjną dla pociechy formę. A co przekona dziecko bardziej niż dobra zabawa?
Z własnego doświadczenia wiem, jak trudno jest nieraz zachęcić dzieci do sprzątania zabawek. Czasem żadne prośby nie skutkują, a nie chcemy stosować metody: "Jak nie prośbą, to groźbą". Groźby wcale nie będą skuteczniejsze od próśb. Dobrym sposobem jest natomiast zaangażowanie rodzica i "zapakowanie" sprzątania w atrakcyjną dla pociechy formę. A co przekona dziecko bardziej niż dobra zabawa? Chyba nic nie może się z tym równać! Zatem przedstawiam Wam propozycje zabaw, dzięki którym w domu szybko zapanuje porządek.
Ustawiamy minutnik na kilka minut. Można też użyć klepsydry, chociaż tykanie minutnika, a później głośne dzwonienie daje nieco lepszy efekt. Następnie zastanawiamy się głośno: "Ciekawe, komu uda się wrzucić do pudła więcej klocków, zanim zadzwoni minutnik!". Taki element rywalizacji w zabawie bardzo często przynosi pozytywne efekty.
W tej zabawie musimy wcielić się w rolę poszczególnych zabawek. Udajemy klocka, misia, potem kolejne zabawki, wołając o pomoc superbohatera, np. "Ratunku, pomocy, nie mogę znaleźć drogi do domu! Czy jest tu jakiś superbohater, który mógłby mnie zaprowadzić?". Ważne jest to, żeby modulować głos, zmieniać jego brzmienie. Przyda się również odrobina humoru, bo dzieci uwielbiają się śmiać i śmieszne zabawy są dla nich bardzo atrakcyjne.
W tej zabawie zadaniem dziecka jest naśladować ruchy rodzica. Można powiedzieć do dziecka: "Ciekawe, czy uda ci się zrobić dokładnie to samo, co ja zrobię". W ten sposób stawiamy przed naszą pociechą wyzwanie. A dzieci lubią udowadniać, na co je stać.
Przebieg zabawy zależy właściwie tylko od wyobraźni rodzica. Możemy podnieść zabawkę i skakać na jednej nodze, po czym odłożyć ją na miejsce. Możemy iść do tyłu, na czworakach, na palcach, na piętach. Możemy wrzucać klocki do pudła w zwolnionym tempie albo bardzo szybko. Ważne, żeby dopasować wszystko do możliwości dziecka. Gdy dziecko będzie już zaangażowane w zabawę, możemy zrobić zamianę ról. Teraz to my naśladujmy ruchy naszej pociechy. Podczas takiej zabawy kupa śmiechu gwarantowana.
W tej zabawie wcielamy się wraz z dzieckiem w agentów specjalnych. Możemy opowiedzieć krótką wprowadzającą historię, po czym informujemy pociechę, że teraz czeka nas trudne zadanie, ponieważ musimy posprzątać zabawki według określonych zasad:
• sprzątamy jak najciszej;
• zbieramy zabawki tylko za pomocą jednej ręki;
• mama nie może dotykać koloru żółtego, a dziecko zielonego;
• wrzucamy klocki do pudła z zamkniętymi oczami;
• musimy się czołgać i skradać, żeby nikt nas nie zauważył.
Ogranicza nas tylko i wyłącznie nasza wyobraźnia w wymyślaniu misji, a także możliwości naszej pociechy (musimy dopasować misję do umiejętności dziecka).
Wręczamy dziecku lupę i prosimy, żeby za jej pomocą sprawdzało, czy dobrze sprzątamy i odkładamy zabawki we właściwe miejsca. Oczywiście celowo robimy pomyłki, wkładamy auto do klocków, klocka do puzzli itp. Po paru rundkach następuje zmiana, teraz to my sprawdzamy, czy dziecko prawidłowo porządkuje pokój.
Pomiędzy rozrzuconymi zabawkami kładziemy kartoniki (kartki) w niebieskim kolorze. Opowiadamy dziecku historię o tym, jak deszcz kropi, kropi, później zaczyna padać coraz mocniej i mocniej, aż w końcu następuje wielka ulewa (efekty specjalne w postaci odgłosów deszczu mile widziane). Te niebieskie kartoniki to kałuże, które powstały w wyniku ulewy. Zadaniem dziecka jest posprzątać "mokre i zmarznięte" zabawki tak, żeby ominąć wszystkie kałuże. Dla lepszego efektu dziecko może sprzątać w kaloszach. Oczywiście te kartoniki za każdym razem mogą być czymś innym, np.: dziurami, które powstały w wyniku trzęsienia ziemi. Wszystko zależy od nas, rodziców.