Pierwszy samodzielny krok dziecka to ogromne wydarzenie. Umiejętność chodzenia to trudna sztuka. Jak pomóc dziecku stanąć na nogi? Podpowiadamy, co pomaga, a co szkodzi w nauce chodzenia.
Kiedy maluch zaczyna uczyć się chodzić Zanim maluch na dobre opanuje chodzenie, musi się do niego przygotować. Do czasu, aż wyprostowany ruszy w świat, przygotowuje do tego swój organizm i uczy się poruszać. Już na etapie raczkowania ćwiczy mięśnie odpowiedzialne za chodzenie. Raczkując, wykonuje ruchy imitujące kroczenie. Ćwiczy brzuch i wykonuje naprzemienne ruchy, skracając i wydłużając tułów. Kiedy na jego drodze „wyrośnie” przeszkoda stół lub krzesło, łapiąc się krawędzi, podnosi się i pionizuje, przyjmując nowa wyprostowana postawę.
Choć zanim ruszy na dobre minie jeszcze nieco czasu, umiejętność przyjęcia postawy pionowej to krok milowy w nauce chodzenia. Z początku maluch stając, będzie się chwiał i opierał ciężar ciała na rękach. Z czasem zacznie pewniej stać na nogach, obciążając je bardziej niż ręce. Kiedy poczuje się pewnie, zacznie się puszczać. Uwalniając najpierw jedną a później drugą rękę. Dzieci lubią, bawić się, stojąc. Bywa, że wieża z klocków ustawianych na szafce, czy samochodzik jadący po krzesełku, spada. Schylanie się po utraconą zabawkę to doskonałe ćwiczenie dla mięśni nóg i ważny etap w nauce chodzenia. Maluch, stojąc, obraca się, ucząc ruchów rotacyjnych tułowia w pozycji pionowej. Przekręcanie się powoduje ustawianie stawów biodrowych w innych pozycjach. Ustawienie do środka i na zewnątrz jest ważne w trakcie chodzenia. Maluch ćwiczy półprzysiady, kontrolując własne ciało, uczy się, jak utrzymać równowagę.
Pierwsze nieporadne kroki maluch stawia, przytrzymując się ścian i mebli. Są chwiejne i mało stabilne, ale to dobry początek. Maluch ćwiczy mięśnie. Przenosząc ciężar z nogi na nogę, stymuluje pracę mięśni pośladkowych, a krocząc mięśnie nóg.
Maluch ruszy, gdy będzie na to gotowy. Kiedy poczuje się pewnie, zacznie puszcza się mebli stając bez podpory. Pójdzie do przodu, gdy „złapie” równowagę. Kiedy poczuje się stabilnie, stawiając szeroko nóżki dla złapania lepszej równowagi, ruszy w świat. Jak pomóc w nauce Dzieci rozwijają się w różnym tempie. Rozwój motoryki zarówno małej, jak i dużej to kwestia indywidualna. Nie załamuj rąk, jeśli Twój maluch dopiero raczkuje, podczas gdy jego rówieśnicy są już na kolejnym etapie nauki. Nie słuchaj dobrych rad, a tym bardziej chwalących się osiągnięciami swoich pociech mam. Jeśli coś Cię niepokoi, skonsultuj się ze specjalistą, umów się na wizytę do pediatry lub fizjoterapeuty. Zamiast się martwić, pomóż! Jak ułatwić dziecku start?
Maluch jej potrzebuje. Turlanie, pełzanie, siadanie i raczkowanie to najlepszy trening. Takie ćwiczenia uczą odpowiedniej koordynacji. Dzięki nim maluch uczy się wyczuwać podłoże, planować ruchy i szacować odległość. Zanim maluch zacznie poruszać się po ziemi, pozwól mu pełzać po sobie. Przeczołgiwanie się po takim torze przeszkód z maminych rąk, to cudowna zabawa i doskonały trening dla mięśni.
Sprawdzi się twarda pianka. Jeśli masz taką, bo układałaś na niej malca, aby bawił się bezpiecznie na podłodze, wykorzystaj ją, kiedy maluch zacznie stawać. Ziemia wyłożona pianką to również doskonałe zabezpieczenie, które zamortyzuje nie jeden upadek.
Maluch w trakcie nauki chodzenia powinien być boso. Dzięki temu dotrą do niego informacje, płynące z podłoża. Przez pierwsze 2-3 miesiące szkrab może nie nosić butów w ogóle. Pozwól mu spacerować na bosaka lub w antypoślizgowych skarpetkach. Do sklepu po pierwsze buty wybierzcie się, kiedy szkrab nabierze wprawy w chodzeniu.
Zabezpiecz meble, usuń z drogi niestabilne przedmioty, wazony i chybotliwe dekoracje. Maluch, chwytając się, może coś przewrócić i zrobić sobie krzywdę. Jeśli tak się stanie, może się zrazić i zniechęcić do kolejnych prób.
Upadki się zdarzają. Nie zabraniaj malcowi ćwiczyć, nawet, jeśli chwile wcześniej pokoziołkował w przód. Nie chodź za malcem. Podtrzymując go co chwilę i łapiąc, kiedy tylko się zachwieje, nie pozwolisz mu nauczyć się jak łapać równowagę. Nie trzymaj za rękę
To niewygodne dla Ciebie i dziecka. Prowadząc malca za rękę, nabawisz się bólu kręgosłupa, a malec w nienaturalnej pozycji z ręką do góry, będzie się uczył chodzić, ze środkiem ciężkości przeniesionym przed siebie. Bez obaw możesz spacerować z maluszkiem za rękę, gdy nauczy się chodzić . Nie wyrządzisz mu krzywdy, kiedy będzie już samodzielnie pracował ciałem w trakcie marszu.
Choć pchacze i chodziki są ogólnie dostępne i kupisz je niemal w każdym sklepie z dziecięcymi akcesoriami, pamiętaj, że wcale nie są dobre dla dziecka. Maluch wsadzony do chodzika, macha mimowolnie nóżkami. Nie nauczy się utrzymywania równowagi, nie dowie się, że może upaść i jak się przed upadkiem bronić. Kółka w pchaczu sprawiają, że szybko się porusza. Maluch, zamiast uczyć się chodzenia, goni pchacz. Wciąż pochylając się w gonitwie do przodu, wyrabia nieprawidłową postawę. Bywa, że dzieci same „robią” pchacze ze sprzętów (np. krzeseł) spotkanych na drodze. Taki pchacz bez kółek jest lepszy. Maluch w każdej chwili może bez gubienie równowagi, puścić się lub przestać iść.