W dobie XXI wieku kiedy ekologia stała się nieodłączną częścią życia każdego z nas, a o konieczności wykorzystywania surowców wtórnych wie już w zasadzie każdy przedszkolak, my, jako rodzice, bezdyskusyjnie powinniśmy służyć przykładem i wspomagać tą szlachetną ideę nawet w domowym zaciszu. Często jednak produkty przeznaczone do recyklingu mogą posłużyć z dodatkową korzyścią nie tylko dla środowiska, ale i dla uciechy naszych pociech, a dla nas rodziców stać się pretekstem do spędzenia z dziećmi czasu na wspólnej zabawie w tworzenie „czegoś z niczego” i podarować im oprócz naszego zaangażowania mnóstwo radości z własnoręcznie wykonanych zabawek. Kiedy więc za oknem siąpi deszcz albo świat ścina siarczysty mróz skutecznie pozbawiając nas nadziei na codzienny spacer, warto rozejrzeć się po domu w poszukiwaniu pudeł, kartonów po sokach lub mleku, tekturowych rolek po papierze toaletowym, plastykowych pudełek po jogurtach i wszystkiego, co przy odrobinie pomysłowości nabierze nowego kształtu i przeznaczenia.
Ten materiał nawet w swej podstawowej formie jest już rewelacyjną zabawką!! Jednakże dzięki delikatnej innowacji ze zwykłej, tekturowej bryły może stać się kuchenką z piekarnikiem, telewizorem lub „przebraniem” w wagonik kolejowy dla dzieci starszych, a dla maluchów możemy bezproblemowo przeobrazić niepozorny karton w domowy tor przeszkód lub domek, w którym maluch będzie mógł się świetnie bawić.
Zabawka, która wymaga przestrzeni, jednakże ze względu na fakt, że mówimy o pudłach, złożenie ich na płasko i znalezienie miejsca do przechowywania nie powinno stanowić problemu. W dużych, różnej wielkości pudłach wycinamy kwadratowe otwory jednakowej wielkości na mniejszych bokach (otworów na tyle dużych aby dziecko bezproblemowo mogło przez nie przejść), łącząc je w tunel (dla bardziej wymagających można połączyć je w labirynt, ale to wymaga większej przestrzeni w mieszkaniu i większych kombinacji w rozplanowaniu otworów). W pudłach wycinamy kolejno na większych ścianach różnej wielkości kółka, trójkąty, kwadraty i prostokąty – dopuszczą światło do wnętrza tunelu, a i pozwolą brzdącowi oswoić się z podstawowymi kształtami. W pudle „kółkowym” możemy zawiesić na sznurkach różnej wielkości nakrętki od słoików (wystarczy w nakrętce zrobić dziurkę, przeciągnąć sznurkiem i zawiązać na supeł, drugi koniec sznurka przeciągnąć przez dziurkę w wieku pudła i umocować na zapałce) – połyskujące nakrętki będą pobrzękiwać i na pewno zainteresują malucha. W pudle „trójkątnym” wystarczy zawiesić powycinane z kartonu trójkąty, w kwadratowej opakowania po serkach o odpowiednim kształcie itd. Wiszące figury można uatrakcyjnić folią aluminiową, krepiną, folią spożywczą lub foliową torebką (efekt szeleszczenia). Całość z zewnątrz oczywiście malujemy farbkami wspólnie z maluchem, kolorujemy flamastrami albo kredkami (przy farbkach należy pamiętać o zabezpieczeniu podłogi). Pudła łączymy za pomocą taśmy klejącej i mamy fantastyczną zabawę w przechodzenie między „salkami” i możliwość zapoznania się z figurami geometrycznymi.
Tu sprawa wygląda znacznie prościej. Aby z wieka pudła zrobić spadzisty dach wystarczy wyciąć z mniejszych jego kartonów identyczne trapezy (nie odcinając ich od całości!!!) i skleić na kształt dachu taśmą klejącą. Ponieważ na górze pozostanie otwór, z odpowiedniego kawałka tektury należy zrobić uzupełnienie na którym możemy zrobić komin z rolki po papierze toaletowym – wszystko mocujemy taśmą klejącą. We frontowej części wycinamy duży kwadratowy otwór (w odpowiedniej odległości od kantów aby pudło nie straciło na stabilności. W pozostałych ścianach można powycinać okna, małe drzwiczki lub cokolwiek innego, co uznamy w domku za niezbędne. Środek można uzupełnić na wzór tunelu, wyściełać kocykiem, włożyć do domku ukochane zabawki. Cały domek oczywiście kolorujemy wspólnie.
Moi chłopcy uwielbiali chowanie się, a podobny „azyl” jak domek czy tunel pomoże na pewno w szybkim zlokalizowaniu pełzającego, ciekawskiego odkrywcy.
Chyba każde dziecko lubi ciągać za sobą przeróżne zabawki – nie bez powodu większość z nich ma przytwierdzone sznurki służące do powyższego celu Podobne zabawki na kółkach również nie są po za zasięgiem naszych zdolności manualnych. Wystarczy opanować prosty sposób na zrobienie kółek. W tym celu potrzebne nam będą dwie słomki do picia, okrągłe wieczka po serkach lub koła powycinane z kartonu i zapałki. W słomce robimy po 2 dziurki na wylot po obu stronach na tyle blisko siebie, aby stabilizowały kółka po włożeniu zapałek z obydwu stron. W kółkach robimy dziurki (muszą być trochę mniejsze niż średnica słomki) – w wieczkach z grubszego plastiku zdecydowanie ułatwi sprawę bardzo mocno rozgrzany szpic ostrza nożyczek (OSTRZEŻENIE: Zadanie wyłącznie dla dorosłych - czynność tą należy wykonać z zachowaniem największej ostrożności!!! Stopiony plastik szybko stygnie, ale zarówno szpic jak i jeszcze gorący plastik mogą dotkliwie poparzyć!!! Odradzam wytapianie dziur w kółkach przy dziecku, aby nie podrzucać mu pomysłu do naśladowania!!!!). Wygląd wszystkich zabawek zależy wyłącznie od naszej pomysłowości i od tego w jaki sposób postanowimy je wspólnie z dzieckiem pokolorować.
Do zrobienia pociągu będą nam potrzebne kartony po mleku lub soku, sznurek, rolka po papierze toaletowym (na komin lokomotywy) i plastikowa butelka po 1l napoju (aby zrobić wagon – cysternę) oraz taśma klejąca do przytwierdzania poszczególnych części. W kartonach robimy symetryczne dziurki na słomkę z kołami. Dziurki powinny być większe niż średnica słomki aby koła bezproblemowo się obracały. Wykonanie i wygląd pociągu zależy wyłącznie od naszej wyobraźni – jeżeli chcemy aby pociąg miał wagon towarowy wystarczy wyciąć jedną z węższych ścianek, do zrobienia wagonu – cysterny konieczne będzie obcięcie kartonu do połowy i przytwierdzenie butelki za pomocy taśmy klejącej (butelkę można wcześniej owinąć kolorową krepiną lub folią aluminiową). Wagoniki łączymy za pomocą dłuższego kawałka sznurka i taśmy klejącej przytwierdzonych do podstawy wagoników, pamiętając równocześnie o pozostawieniu kawałka z przodu pociągu aby dziecko miało za co go ciągnąć. Oczywiście – pociąg z samych kartonów będzie niestabilny, dlatego warto zawczasu pomyśleć o jakimś obciążeniu kartonów. W tym celu przyda nam się opakowanie np. suchego makaronu lub ryżu. Dodatkowo suche produkty będą dawały ciche wrażenia dźwiękowe podczas ciągania pociągu.
Przy konstruowaniu stonogi przydadzą się opakowania po serkach po 2 w różnych rozmiarach i kształtach. W denkach opakowań robimy dziurki aby móc przeciągnąć je sznurkiem (nie powinien on być za bardzo naprężony aby stonoga mogła wykonywać lekko skrętne ruchy), pamiętamy też o dziurkach na koła. Na kółkach fajnie będą wyglądać narysowane nóżki. Na sznurku robimy supełki po obu stronach „odwłoczków”. Opakowania łączymy „wieczkami” za pomocą taśmy lub zszywek. Pierwsza para posłuży jako głowa – czułki możemy zrobić z grubszego sznurka bądź warkoczyków z muliny przeciągnięte przez wcześniej zrobione dziurki. Do drugiej pary można wrzucić kilka nie ugotowanych makaronów – na tyle dużych aby w przypadku zepsucia się zabawki nie były dla dziecka zagrożeniem, a które podczas zabawy będą grzechotały. Trzecią parę owijamy w sposób niedbały folią spożywczą – aby lekko szeleściła. Czwartą - folią aluminiową w podobnie jak poprzednią niedbały sposób aby faktura była chropowata ale połyskująca. Sznurek do ciągnięcia przytwierdzamy pod główką stonogi. Warto też pomyśleć o obciążeniu zabawki jak w przypadku pociągu.
Plastikowa butelka po płynie do płukania też może dać nam pole do popisu. Wystarczy wytopić w niej nagrzanym szpicem nożyczek dziurki na 2 pary kółek, pomalować dowolnie i mamy gotowy pojazd
Możliwości na wykorzystanie zbędnych w domu surowców jest tak wiele jak tylko pozwala nam na to nasza wyobraźnia. Polecam podobny sposób spędzania czasu, uruchomienia własnej kreatywności i zaangażowania w to dziecka z racji kilku aspektów:
A co najważniejsze – ewentualna awaria zabawki nie zaboli nas w żaden sposób finansowo, a segregowanie śmieci zawsze przysporzy nam materiału do wspólnej zabawy w konstruowanie zabawek i wspólnego spędzania czasu. I jeśli nawet współpraca z waszym maluchem wydaje wam się na dzień dzisiejszy nie wykonalna, wystarczy zaangażować malca w malowanie kółek lub pudełek kiedy Wy zajmiecie się bardziej skomplikowanymi aspektami przedsięwzięcia. Możecie mi wierzyć że będzie to fantastycznym wstępem do nauki korelacji podczas zadań grupowych jakim niewątpliwe będzie musiał nasz brzdąc sprostać w przyszłości.