Niestety podczas niektórych porodów dochodzi do tzw. urazów okołoporodowych. U nas przytrafiło się pęknięcie obojczyka. W 2 dobie życia mojej córki, pediatra podczas badania kontrolnego, poinformował mnie o złamanym obojczyku. W pierwszym momencie się wystraszyłam, że to coś bardzo poważnego. Na szczęście uspokojono mnie i wytłumaczono, że jest to niegroźny uraz.
Złamanie (pęknięcie) obojczyka to tzw. złamanie typu zielonej gałązki – czyli kość jest złamana, natomiast okostna nie. Zazwyczaj występuje u dużych płodów lub w przypadku przodujących barków czy złym ułożeniem w kanale rodnym. Jednak trudno dokładnie ustalić powód złamania.
Na szczęście złamanie tego typu nie wymaga specjalnego leczenia (z wyjątkiem stanów poważniejszych), ale trzeba pamiętać, żeby delikatnie postępować z dzieckiem w trakcie pielęgnacji.
Złamanie goi się samo – trwa to około 7-8 tygodni. W miejscu złamania tworzy się zgrubienie, które z czasem się wyrówna.
Na szczęście nasza córeczka nie cierpiała za bardzo, bynajmniej nie widziałam oznak nadmiernego bólu. Tylko w 1 dobie płakała przy karmieniu – a to pewnie dlatego, że ją układałam na chorym boczku, ponieważ nie wiedziałam, że jest złamanie. Po ok 6-7 tygodniach, przy okazji wizyty szczepiennej, pediatra zbadała córcię i przekazała nam dobrą wiadomość, że już wszystko w porządku.