Mam dwoje dzieci - z pierwszą córeczką 3 lata minęły nam szybko, przede wszystkim zdrowo. Teraz z synkiem każde kichnięcie traktuję jako objaw poważnej choroby i tak na wszelki wypadek biegnę do lekarza. Pomyślałam czy aby nie przesadzam? Może nasz pediatra ma mnie dość? Czy powinnam mieć wyrzuty sumienia, że wizyta u lekarza była zbędna? Myślę, że nie. Dobry lekarz ma cierpliwość i uspokoi rodzica. Da mu pewność, że dziecku nic się nie dzieje i dzięki temu ja sama czuje się pewniej i nie przenoszę nerwowego napięcia na synka. Czasem, gdy mamy wątpliwości i coś nas niepokoi możemy zadzwonić do lekarza i zasięgnąć porady. Wtedy pediatra zdecyduje czy powinniśmy się pojawić z dzieckiem osobiście czy nie.
- ból ucha - dziecko pociera uszko rączką.
- bóle brzuszka - inna niż zawsze kupa, pokazwanie przez dziecko, że boli brzuszek.
- uporczywy kaszel,
- ból gardła - gdy gardło jest czerwone, dziecko nie może przełknąć śliny, nie chce jeść i pić.
- ropna wydzielina z oczka,
- duszności - dziecko z trudem łapie oddech, nie może oddychać głęboko.
- biegunka, wymioty - wielokrotnie w ciągu dnia.
- krew w moczu lub kupie,
- gorączka powyżej 39 st., która pomimo leków, utrzymuje się dłużej niż kilka godzin,
- dziecko mocno uderzyło się w głowę,
- gdy zmieni się zachowanie dziecka, jest osowiałe, niespokojne, płaczliwe.
A jak to jest u Was drogie mamy. Idziecie do lekarza, gdy tylko dziecko kichnie czy czekacie na bardziej konkretne objawy choroby i posiłkujecie się domowymi sposobami leczenia?