O pojęciu jakim jest ciche rozejście spojenia łonowego dowiedziałam się będąc w ciąży, na kontrolnej wizycie u ginekologa, gdy podczas wywiadu narzekałam na bóle w obrębie miednicy, promieniujące wzdłuż uda.
Pod wpływem hormonów ciążowych nadmiernie rozluźniaja się więzadła oraz zwiększa ruchomość miednicy. Poza bólami towarzyszył mi problem z lewym biodrem, które to "uciekało" pod koniec ciąży i uniemożliwiało długotrwałe stanie w miejscu, np. podczas zmywania naczyń oraz było niekomfortowe podczas chodzenia. Rozejścia podczas ciąży nie leczy się - należy prowadzić oszczędzający tryb życia, nie dźwigać. Przy bardziej nieznośnym bólu pod nadzorem lekarza można wziąć leki przeciwbólowe. W moim przypadku ból nie był aż tak nieznośny, więc cierpliwie oczekiwałam porodu. Lekarz poinformował mnie, że ciche rozejście jest dosyć powszechne i następuje, gdy dziecko ustawia się już główką do kanału rodnego.
Alicja jest moim pierwszym dzieckiem zatem wielu rzeczy musiałam się nauczyć. Tak jak tego, że nie kazdy ból jest "normalny". Po porodzie naturalnym nie miałam większych problemów z chodzeniem, udało mi się nawet uniknąć nacięcia i pęknięcia. "Uciekające" biodro zanikło, przy spacerach nie odczuwałam bólu. Problem pojawiał się wyłącznie w nocy podczas spania. Po półgodzinnym leżeniu na boku drętwiały mi nogi i bolało spojenie. Byłam jednak świeżo po porodzie, więc uważałam ten stan za normalny, w końcu wydałam na świat dziecko i to nie małe, ponieważ córka miała niecałe 3700g. Zaaferowana macierzyństwem i przemeczona jednocześnie zbagatelizowałam objawy. Na kontrolnej wizycie opowiedziałam lekarzowi o bólach jednak równocześnie je bagatelizując. Poza tym nie miałam innych objawów, by działo się rzeczywiście coś poważnego. Dopiero gdy córka skończyła pół rok,u a bóle nadal się pojawiały (chociaż o mniejszym nasileniu) stwierdziłam, że musi być coś nie tak. W międzyczasie wybrałam się na pierwszy trening, ponieważ chciałam wrócić do formy sprzed ciąży. Na moje nieszczęście przez 2 tygodnie miałam problem z rozłożeniem nóg po ćwiczeniach, towarzyszył temu ciągnący ból od pachwin do kolan.
Na kolejnej wizycie lekarz odrazu skierował mnie na rtg miednicy. Przypomniały mi się również jak przez mgłę słowa położnej z sali porodowej "jest trochę za wąsko, za mało się rozeszła". Badania wykazały dosyć spore chociąz schodzące się już rozejście z podejrzeniem wcześniejszego minimalnego pęknięcia. Objawy nie były poważne, zatem nie było potrzeby podejmowania drastycznego leczenia. Lekarz zalecił suplementację preparatów odbudowujących chrząstkę, dietę bogatą w żelatynę i oszczędny tryb życia oraz kontrolne rtg za kolejne pół roku.
Gdybym za wczasu nie zbagatelizowała objawów sama uspakajając lekarza, że nie towarzyszy mi ból jakiego nie mogę znieść, to zapewne dziś mogłabym powrócić do pełnego sportu. Z czasem jest coraz lepiej, chrząstka stopniowo się odbudowuje, bóle są przemijające. Obecnie na boku mogę leżeć, jednak nie za długo - czasem budzą mnie nocne bóle i drętwienie ale nie są takie jak tuż po porodzie.
Zatem drogie mamy, jeśli pojawią się u was po porodzie takie objawy jak:
wtedy niezwłocznie udajcie się do lekarza i opiszcie mu swoje objawy! Chociaż na moim przykładzie i niewielkie objawy mogą świadczyć o rozejściu czy pęknięciu spojenia.
Poza rozejściem mogą mieć miejsce jeszcze inne poważniejsze powikłania jak np. krwiak pozałonowy czy całkowite uszkodzenie.
Kiedy dziecko ma dużą masę urodzeniową lub w trakcie trudnego porodu.Poród naturalny jest bolesny i niesie za sobą ryzyko powikłań, zwłaszcza jeśli dziecko jest sporych rozmiarów, a nasze ciało nie do końca potrafi się do porodu przystosować. Pamiętajcie, że żaden ból nie jest normalny. Dziś wiem, po rozmowie z koleżankami, że nie powinnam odczuwać takich bóli po porodzie, bowiem one nie miały takiego problemu. Być może moją czujność uśpiły doświadczenia mojej mamy, która miała takie same objawy poporodowe - dziś bogatsze w wiedzę wiemy, że mogła mieć takie same powikłania podczas porodu.