Ostatnio na wielu forach zrobiło się głośno na temat żelu położniczego, którego głównym zadaniem jest przyspieszenie akcji porodowej. Wiele przyszłych mam, zwłaszcza pierworódek zastanawia się nad kupnem takiego żelu, bo teoretycznie szpitale nie są w niego zaopatrzone i chcąc użyć go mamy muszę się w niego zaopatrzyć we własnym zakresie.
Niestety analizując artykuły i fora nasuwają się dwa główne pytania:
1.Czy żel jest naprawdę skuteczny?
2.Czy warto wydać kilkaset złotych na zakup żelu, gdy nie mamy 100% pewności jego skuteczności?
Co mogę powiedzieć z własnego doświadczenia? Urodziłam dwóch wspaniałych synów siłami natury, zawsze słyszałam, że pierwszy poród jest dłuższy i boleśniejszy. Więc przy drugiej ciąży, mimo że wiedziałam już co mnie czeka tłumaczyłam sobie, że teraz będzie łatwiej i szybciej. Jakże się przeliczyłam...
Za drugim razem rodziłam dłużej i bolało dużo bardziej. Ale co najważniejsze, w czasie drugiego porodu położna zaaplikowała żel (przynajmniej tak mi powiedziała), który miał przyspieszyć poród. Jednak mi w ogóle on nie pomógł. Ponieważ miałam porównanie z pierwszym porodem stwierdzam, że nie przyniósł mi żadnych efektów. Nie ochronił także krocza, bo i tak byłam zszywana.
Przed zakupem trzeba się dobrze zastanowić czy jest sens wydawania tylu pieniędzy i czy nie byłoby lepiej wydać te pieniądze na szkołę rodzenia bądź wyprawkę dla dziecka. Z pewnością przyda się rozmowa z lekarzem lub położną. Ja szczerze mówiąc o istnieniu czegoś takiego dowiedziałam się w czasie porodu i nie byłam w pełni świadoma co to tak naprawdę jest i czemu on ma służyć.
Drogie mamy, tak naprawdę decyzja o użyciu żelu należy tylko do Was i jest zależna w dużej mierze od Waszego budżetu domowego i nastawienia do porodu, bo przecież ból jest nieunikniony.