Całkiem niedawno dowiedziałam się, że mój synek jest silnie uczulony na roztocza. Alergia objawiała się zatkanym nosem, kichaniem, swędzeniem oczu, a także katarem. Z takimi objawami męczyliśmy się kilka miesięcy. Nie obyło się oczywiście bez kilku wizyt u pediatry, który przepisując co rusz nowe leki, bezwładnie rozkładał ręce. Byliśmy nawet u laryngologa z podejrzeniem przerostu migdałków Jednak to również nie było to. Dopiero wizyta u alergologa wykazała, że synek jest silnie uczulony na roztocza.
Roztocza, to nic innego, jak rozpowszechnione pasożyty z rodziny pajęczaków. Są one niewidoczne gołym okiem, a w jednym milimetrze mieszczą się 2-4 żyjątka. Pajęczaki odżywiają się złuszczonym naskórkiem ludzkim i zwierzęcym oraz resztkami pokarmów. Są obecne m.in. w łóżkach, firanach, dywanach, pościeli itp.
Generalnie małe dziecko ma szansę na wyjście z alergii. Jednak by tak się stało, musimy po części eliminować źródła roztoczy. Jak wiadomo kurz jest wszędzie i nie da się go całkowicie usunąć. Jednak chciałabym przedstawić Wam moje sposoby na walkę z roztoczami, które z pewnością do teraz pomagają mojemu synkowi.
Dzięki tym kilku prostym czynnościom można dziecko uchronić przed rozwojem alergii. Jeśli jednak objawy są niepokojące i nie ustępują, warto zasięgnąć porady lekarza, który przepisze dziecku odpowiednie leki przeciwko alergii.
Ogółem, tak jak wspomniałam, całkowicie roztoczy wyeliminować się nie da. Ponadto dziecko musi mieć kontakt z alergenami, ponieważ im więcej będziemy ich eliminować, tym na więcej rzeczy i produktów dziecko w przyszłości może się uczulać.
Drogie Mamy, czy macie w domu małych alergików? A może macie jakieś inne sposoby, ktore ułatwią codzienną walkę z roztoczami?