Kiedy syn miał 12 miesięcy byliśmy w trakcie rehabilitacji i właśnie od fizjoterapeutki "dowiedziałam się", że powinnam syna skonsultować z neurologopedą. W myślach zastanawiałam się po co? Mając rok umiał powiedzieć mama, tata, baba dużo też mówił po swojemu. Ale w domu po rozmowie z mężem stwierdziliśmy, że zapiszę go do lekarza. To nic nie szkodzi, a przynajmniej sprawdzę i się uspokoję, bo nie ukrywam, że sugestia rehabilitantki mnie zmartwiła.
Na wizytę czekałam około dwóch miesięcy. Trafiliśmy na miłą panią doktor. W gabinecie był przygotowany kącik dla dziecka, by malec mógł się bawić, a w tym czasie z mamą przeprowadzany jest długi wywiad.
Pierwsza część dotyczyła przebiegu ciąży, porodu i inne podstawowe informacje.
Trzecia część polegała na sprawdzeniu buzi, języka, ząbków synka. Wszystko było ok.
Takich wizyt mieliśmy dwie. Neurologopeda stwierdziła, że nie ma żadnych powodów do niepokoju w naszym przypadku. Syn rozwija się prawidłowo. Zaleciła rzeczy, które są dla mnie oczywiste czyli dużo rozmawiać z dzieckiem, opisywać czynności jakie robimy, naśladować zwierzątka, autka itp.
Mamy, macie jakieś doświadczenia z neurologopedą?