Kąpiel dziecka jest swego rodzaju rytuałem, który musimy wypracować ze swoim maleństwem. Zarówno dla rodzica, jak i dziecka musi się ona kojarzyć z czymś przyjemnym, czasem tylko we dwoje. W czasie kąpieli każdy nasz ruch musi być dokładny i opanowany, bez stresu, paniki i niepotrzebnych nerwów.
Przed kąpielą najlepiej przygotować w jednym miejscu wszystkie potrzebne nam akcesoria kąpielowe. Wszystko musi być pod ręką, bo dziecka nie można zostawić ani na sekundę bez naszego nadzoru.
Najlepsza temperatura pomieszczenia, w którym odbywa się kąpiel naszego dziecka znajduje się w przedziale 21-23 stopni Celsjusza. Temperatura wody na początku najlepiej, żeby wynosiła 37 stopni i po włożeniu dzieciątka obserwujemy czy nie jest dla niego za zimna. Każda mama zauważy jeśli będzie coś nie tak. Jeśli dziecku charakterystycznie trzęsie się broda możemy być pewni, że jest mu za zimno, wtedy po troszkę dolewajmy ciepłej, aż dziecko się odpręży i temperatura wody będzie dla niego odpowiednia.
Ja kąpałam Synka zawsze o stałej porze, codziennie odbywała się wieczorem około godziny 18.30 Jeśli któraś mama decyduje się na kąpiel w czasie dnia to należy pamiętać żeby po kąpieli nie wychodzić z dzieckiem na spacer przez jakieś 2 godziny.
Synka kąpałam jakieś 1,5 godziny po ostatnim karmieniu, nigdy wtedy kiedy był głodny, bo wtedy nie byłaby ona żadną przyjemnością, ale stresem zarówno dla mnie, jak i dla Oliwiera. Do kąpania używaliśmy emolientów, a co za tym idzie nie używaliśmy dodatkowo żadnych mydełek ani oliwek. Trzeba bardzo uważać, żeby nie zamoczyć pępuszka.
Synka wycierałam ruchem dotykowym, nie tarłam niepotrzebnie jego delikatnej skóry. Dodatkowo bardzo zwracałam uwagę na miejsca, do których ciężko dotrzeć, takich jak: szyjka, podbródek, pod paszkami, w pachwinach, pod kolankami. Wycierałam te miejsca dodatkowo uważnie, żeby mieć pewność, że są dobrze osuszone.
Ważna jest również pielęgnacja oczu, dlatego namaczałam wacik w soli fizjologicznej i je przecierałam. Jeden wacik jedno oczko, ruchem od zewnątrz do wewnątrz. Następnie suchym wacikiem (też jeden wacik jedno oczko) osuszamy. Ja buźkę i uszka myłam też wacikiem. Następnie osuszamy uszka patyczkami z ogranicznikiem w ten sposób, że tylko wkładamy patyczek nie kręcimy nim tylko wyciągamy od razu.
Następnie już zostało nam założenie pampersa a wcześniej posmarowanie pupy kremem. Na pępuszek nakładamy jałowy gazik.
Pierwsza kąpiel na pewno wiąże się ze stresem ale pamiętajmy, że dziecko czuje jak się denerwujemy i też zaczyna się stresować i być niespokojne. Nie bójmy się nie zrobimy mu krzywdy. Jeśli już za nami będą pierwsze koty za płoty, później jest coraz lepiej.
Powodzenia.