Rozwój i wychowanie (157 Wątki)
Jak poskromić dwuletniego uciekiniera?
Data utworzenia : 2019-08-10 19:57 | Ostatni komentarz 2019-08-19 13:34
Cześć dziewczyny, zwracam się do Was z tym pytaniem, bo ręce i cycki opadają.. Nasza dwulatka to istne tornado. Wszędzie jej pełno. Mały struś pędziwiatr haha Idąc z nią na spacer wyglądam jak tygrys goniący antylopę. Wołam ją a nic nie słucha. Dziś wbiegła nam na jezdnię, dzięki Bogu nic się nie stało i byliśmy na pasach ale nigdy nie wiadomo. Nic nie daje tłumaczenie. Za każdym razem na pasach łapiemy ją za rękę, poza tym nie ma opcji żeby na spacerze szła blisko nas. Leci przed siebie jak burza. Macie jakieś sposoby na \"zahamowanie\" jej? Już nie wiem co robić, żeby zrozumiała że nie może sobie tak biec gdzie jej sie podoba..
2019-08-19 13:34
Rosalivan skoro po ciągłym tłumaczeniu nieco rozumie spróbuj np wymyslic właśnie jakąś historyjkę. Może Twoja córka ma jakąś ulubioną postać? Moja np uwielbia \"masze\". Opowiem Wam naszą historyjkę. Co prawda nie dotyczy ona uciekania ale może posunie jakiś pomysł. To może od poczatku: jak już wspominałam mieszkamy na wsi, mamy duże podwórze a na nim całkiem sporo kwiatów koło których jak wiadomo trzeba chodzić. Babcia nauczyła Hanie że może z nią podlewać kwiatuszki. Pewnego dnia mała przyniosła konewke i mówi że będzie podlewać. Na co ja kategorycznie odpowiedziałam że nie.. Po czym oczywiście był płacz. Wzięłam ją na bok i wytłumaczyłam. \"Haniu kwiatuszki podlewa się wieczorem jak już słoneczko zajdzie za drzewka bo by poparzylo kwiatuszki. Pamiętasz jak mama ostatnio robiła tosty i dotknęłaś toster? Bolał Cię paluszek bo się poparzylaś i płakałaś, tak? (na co mała odpowiedziała\" tu bolało\" i pokazała na poparzony paluszek). Więc mówię dalej.. Kwiatuszki też by to bolało i by płakały. Jak Ty.\" Przyszła jeszcze kilka razy zapytać w ciągu dnia ale zawsze była ta sama historia. Teraz już sama mówi ze nie wolno bo kwiatuszki by płakały. Wiadomo nie każdy 2 latek jest w stanie zrozumieć ale Ty powinnaś wiedzieć na jaką historyjkę jest gotowa Twoja córka.
2019-08-19 12:45
Według mnie taka smycz to ostateczność ale jeżeli wiedziałabym ,że bez tego się nie odbędzie to użyła bym i koniec.Wiadomo,że najpierw trzeba uczyć aby obyło się bez takich gadżetów ale jeśli wiemy ,że będzie potrzebny dla bezpieczeństwa to trudno trzeba zdecydować co ważniejsze czy żeby nie wyglądało głupio czy ważniejsze zdrowie i bezpieczeństwo naszego malucha.
2019-08-19 10:16
Ta smycz jakoś mnie nie przekonuje. Czasem widuję u nas dzieci na smyczy, ale no będę szczera, nie podoba mi się to. Wiem, że praktyczne i wgl, ale chyba nie potrafiłabym tak dziecka na smyczy prowadzić. Staramy się ją uczyć, że jak chce biegać to niech biega ale na pasach musi się zatrzymać i iść za rękę. Powoli przynosi efekty, ale wiadomo nieraz sie zapomni i leci, nie patrzy.. wiec zawsze musimy być w pogotowiu. Sama jej nie zabieram w ten sposób, bo z wózkiem z drugą córka nie mam jak ją gonić, ale z mężem staramy się jak najczęściej z nią tak chodzić żeby się nauczyła.. Chciałabym żeby ładnie chodziła koło mnie bo jak idę z wózkiem, do tego dostawka, obie córki sporo ważą, wózek też ciężki i jak do tego włoże zakupy na dół to nie mam siły tego pchać ...
2019-08-18 15:03
U nas od samego początku Hania ma tłumaczone że nie może nigdzie chodzić sama. Takze mieszkamy na wsi i mamy duże podwórze ale mała wie że nie wolno jej wychodzić poza ogrodzenie. Np jak idziemy na spacer i jedzie samochód to na hasło \"Haniu samochód\" ona od razu ucieka na pobocze. Natomiast wiem, że to nie zawsze jest kwestia tłumaczenia bo córka szwagierki jest w podobnym wieku jak nasza i ona po prostu się nie słucha. Jak ma iść to nie patrzy czy coś jedzie, czy ktoś z nią jest.
2019-08-18 09:34
Moniczka ja też w pewnym sensie uważam że to nie jest zły pomysł, bo jak ma się jedno dziecko to można sobie poradzić, gorzej jak moja koleżanka z wielkim brzuchem w ciąży i takiego uciekiniera to nie miała wyjścia i smycz musiała mieć bo nie miała siły biegać za dzieckiem. Jak ma się takie dwu lub 3 letnie co ucieka i malutkie na rękach albo w wózku to taka smycz też może pomóc. Gorzej jest jak dziecko jest już świadome i tak jak moja córka uważa że to coś okropnego bo pieski tak chodzą i ona tak nie chce. W takim przypadku zmuszanie dziecka do tego byłoby nie w porządku i mogłoby zaburzyć psychikę dziecka. Może się mylę. Monikalul ja.mieszkam na wsi i córka ma wybieg taki że ho ho A i tak zachowuje się tak jakby miała za mało do biegania. Tutaj chodzi o to że ja w mieście tak wszystko ciekawi strasznie. To jest jak z zabawkami: im więcej dziecko ma zabawek czy bodźców to jest bardziej pobudzone jak jest malutkie. Moja córka ma tak z miastem. Jak widzi te światła, samochody i w ogóle tyle ludzi i ruch uliczny to tak jakby ja to bardziej pobudzalo. Nie wiem czy napisałam to zrozumiałe.
2019-08-17 13:56
Ja uważam, że taka smycz to dobre rozwiązanie.Mama najlepiej wie, na co stać malucha.Skoro zdecydowała się na takie wyjście to na pewno nie bez powodu.Aaa ludzie i tak zawsze będą komentować po swojemu... trzeba machnąć na to ręką i robić swoje.
2019-08-16 23:39
Rowniez slyszalam o takiej smyczy, ale jak zobaczylam raz na placu zabaw mame z corka i ta mama miala wlasniet aka smycz tak zauwazylam wiekszosc ludzi na placu jak sie wysmieali i komentowali glupio...a kazdy radzi sobie jak potrafi i chce.
Konto usunięte