Wszyscy wiemy, że dziecko musi podróżować w aucie w foteliku. Jednak nawet najlepszy fotelik nie spełni swojej funkcji, jeśli my rodzice czy opiekunowie nie zapniemy pasów w prawidłowy sposób. Tylko wtedy mamy pewność, że małe ciało nie wyślizgnie się z uprzęży podczas kolizji czy wypadku.
Po dociągnięciu pasów wsadź palec pomiędzy pas a ciało dziecka. Następnie drugą ręką spróbuj uszczypnąć materiał znajdujący się nad twoim palcem. To co udało ci się złapać, to właśnie luz jaki należy jeszcze zlikwidować. Czyli dociągamy pas dalej. Gdzieś wyczytałam, że jak mocno kochasz, tak mocno dociągnij pas ;-) Oczywiście jest w tym odrobina przesady, ale choć trochę uzmysławia jak ważne jest prawidłowe zapięcie pasów bezpieczeństwa.
Problem pojawia się w okresie jesienno-zimowym. Wtedy z oczywistych powodów ubieramy dzieci w kurtki czy kombinezony. Jednak ta warstwa ubrania to nic innego jak pusta przestrzeń pomiędzy pasami a ciałem dziecka. Spróbujcie sami zapiąć prawidłowo tak ubrane dziecko. Następnie bez poluzowania pasa odepnijcie go, wyciągnijcie malucha i ściągnijcie kurtkę. A później zapnijcie ponownie bez okrycia wierzchniego. Łatwo można zauważyć ile jeszcze jest miejsca między pasami a ciałem dziecka… Dodatkowo materiał z jakiego są wykonane ubrania zimowe stanowi dodatkowy poślizg dla pasów, więc w razie zderzenia maluch może po prostu wylecieć z fotelika…
Maluszki, które podróżują jeszcze w foteliku-nosidełku można ubrać w domu w cieńszy kombinezon lub ciepłe spodnie i bluzę a następnie przed wyjściem z domu okryć grubym kocem lub kołderką. W aucie jeśli będzie wystarczająco ciepło można dziecko odkryć i nie martwić się, że się przegrzeje i spoci. Poza tym można kupić specjalne śpiworki do fotelika, które mają wycięcia na pasy. Dzięki temu można dziecko ubrać lekko, zapiąć pasy prawidłowo a następnie zapiąć śpiworek, żeby zapewnić ciepło.
Starszej pociechy raczej nie przeniesiemy w samym sweterku do auta, więc tu jest troszkę więcej komplikacji… Najgorsze do podróży są kombinezony, ponieważ nie ma tu żadnego pola manewru! Dlatego ja w zeszłym roku (nasza pierwsza zima z fotelikiem na stałe zamontowanym w aucie) szukałam dla córki kurtki zimowej. Najlepszym rozwiązaniem jest wsadzenie dziecka do fotelika bez okrycia wierzchniego. Jednak wg mnie sprawdza się to najlepiej na długie trasy. Jedna osoba zawsze może wcześniej nagrzać auto i wtedy spokojnie możemy zapiąć malucha w pasy w ciepłym samochodzie. Jednak jak jedziemy do sklepu ok 10 minut, to raczej nikt nie będzie próbował nagrzewać auta przez drugie tyle czasu ;) Wtedy można rozebrać dziecko, zapiąć pasy i ponownie założyć kurtkę tyłem na przód („plecy” okrywają brzuszek i klatkę piersiową a ręce wchodzą do rękawów). Oczywiście takiej kurtki nie zapinamy –służy jako „okrycie”. Drugim sposobem, który praktykowałam sama, jest rozpięcie kurtki i zapięcie pasów na ciele dziecka. Po prawidłowym dociągnięciu zapinamy kurtkę już na zapięte pasy. Świetnie się to sprawdza właśnie przy krótkich podróżach, kiedy auto nie zdąży się jeszcze zagrzać na tyle, aby maluch mógł jechać rozebrany. Jedyna moja uwaga, to taka, aby kurtka była bez kaptura – o wiele łatwiej się wtedy wyciąga luz z pasów.