Teoretycznie odpowiedź na pytanie postawione w tytule jest oczywista – wtedy, gdy dziecko będzie na to gotowe. Jednak w praktyce bywa różnie i to „różnie” może mieć bardzo poważne konsekwencje.
Umiejętność siadania, czyli samodzielne uniesienie ciała do pozycji siedzącej, pojawia się w schemacie rozwoju dziecka około siódmego/ ósmego – dziewiątego miesiąca życia, po opanowaniu przewrotów z brzuszka na plecki i z plecków na brzuszek, przed umiejętnością stawania, mniej więcej w czasie, gdy dziecko zaczyna raczkować. Jednak nie są to sztywne ramy, każde dziecko ma swój „program rozwoju” zależny od genów, wagi, wzrostu, napięcia mięśniowego czy temperamentu. Siedzenie, czyli utrzymywanie przez dziecko pozycji siedzącej, gdy się je posadzi (czego nie polecamy) lub gdy dziecko samo się do tej pozycji podciągnie przy szczebelkach łóżka czy rękach rodzica, pojawia się wcześniej - od około szóstego miesiąca.
Siedzenie, jak zauważyłyście lub się domyślacie, jest dla dziecka bardzo atrakcyjne, z tej pozycji widzi więcej, może obserwować otoczenie, ma wolne rączki, może nimi swobodnie poruszać, co sprzyja zabawie. Będzie więc do pozycji siedzenia naturalnie dążyło. Czy mu w tym pomagać? Czy tak promowane „podążanie za dzieckiem” oznacza tutaj spełnianie jego chęci siedzenia? Nie, a przynajmniej nie w sposób, w który sadzały nas nasze mamy, babcie, i który niestety jest zalecany w niektórych książkach, szczególnie pozycjach, które są tłumaczeniem amerykańskich podręczników dla rodziców z lat 90.
Dlatego z całą pewnością chciałabym podkreślić, że według obecnych standardów i zaleceń fizjoterapeutów, jeśli dziecko rozwija się prawidłowo, nie ma stwierdzonego obniżonego napięcia mięśniowego, niedorozwoju czy wady wymagającej rehabilitacji, to nie pomagamy mu w nauce siadania.
Siedzenie wiele wymaga od układu stawowo-kostnego i mięśni małego człowieka, dlatego muszą one być na to gotowe. Jeśli będziemy przyspieszać ten rozwój, możemy zaszkodzić dziecku – nasze działania mogą przyczynić się do skrzywień kręgosłupa, wad postawy, zaburzyć równowagę rozwoju kontroli tułowia.
Najlepsze co możemy dla dziecka zrobić, to pozwolić mu rozwijać się w swoim czasie jednocześnie dostarczając mu do tego optymalnych warunków.
Umiejętność siadania kształtuje się stopniowo, poprzez kolejne umiejętności, jak podnoszenie główki, obroty z pleców na brzuch i odwrotnie a także inne aktywności – wtedy kształtują się i wzmacniają mięśnie szkieletowe potrzebne do siadania i utrzymania tej pozycji. Dlatego od maleńkości zapewniajmy dziecku swobodę i odpowiednie podłoże, by mogło się ruszać, zadbajmy o atrakcyjne bodźce, by chciało mu się wyciągać rączki, przemieszczać.
Zdaję sobie sprawę, że większość dzieci uwielbia pozycje, w których więcej widzi. I jestem za tym, by dziecku od małego pokazywać świat, nazywać, rozbudzać ciekawość. Jednak odpowiedniejszą pozycją, niż ta gdzie trzymamy siedzące dziecko na naszych rękach/ kolanach pleckami malca do swojej klatki/ brzucha, będzie taka gdy trzymamy dziecko leżące na rękach dorosłego bokiem do podłogi z głową i tułowiem (w prostej linii) uniesionym pod kątem 45 stopni.
Z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc dziecko potrafi więcej i jest gotowe do następnych wyzwań. Warto je obserwować i towarzyszyć mu, wspierać. Jeśli zobaczysz, że malec rwie się, by łapiąc za twoje ręce czy trzymając szczebelek w łóżeczku czy zwisającej kapy, podnieść się do siadu – pozwól mu na to. Ale nie podpieraj, tylko ubezpiecz żeby gdy się zmęczy, miało miękki powrót do pozycji leżącej.
Generalnie dla najmłodszych dzieci przeznaczone są chusty. Jednak przy każdym malcu noszenie w chuście, dozwolone pozycje, należy zawsze indywidualnie skonsultować z lekarzem ortopedą na przykład przy okazji pierwszego usg bioderek około 6. tygodnia życia dziecka.
Na rynku dostępne są nosidła, gdzie producent dopuszcza noszenie dziecka od pierwszych dni, przy założeniu specjalnego kołnierza, wkładki, innych rozwiązań zabezpieczających. Jednak osobiście nie jestem przekonana do noszenia w nich dzieci, które samodzielnie nie potrafią ustabilizować główki.
Leżaczki, o których tutaj piszę, mają prawie płaską powierzchnię, większość z nich, według wskazań producenta, nadaje się także dla najmłodszych dzieci. Jest to dobre rozwiązanie, gdy mama musi coś zrobić, i gdy trwa to chwilę. Pamiętajmy, że najwłaściwszą pozycją dla małego dziecka jest płaska powierzchnia i pozostawienie mu swobody ruchu.
Pierwszy samodzielny prawidłowy siad dziecka wygląda w ten sposób, że nogi malca są szeroko rozstawione z przodu ciała, ciężar ciała jest rozłożony równomiernie na oba pośladki, plecki są proste.
Czasami dzieci mają tendencję do siadu z pupą między piętami i z wykrzywionymi kolanami - tzw. siad W. Ta pozycja ułatwia dzieciom utrzymanie równowagi, dlatego dopuszczalna jest w trakcie zmiany pozycji ciała do czworaków czy późniejszego stania. Natomiast naszym zadaniem jest jej zmiana, jeśli dziecko chce wykorzystać ją do siedzenia w trakcie zabawy. Trzeba wtedy unieść pupę dziecka tak aby samo wyprostowało nóżki, nie należy prostować nóg dziecka bez unoszenia miednicy. Jest to ważne, bo siad W może przyczynić się do nieprawidłowego rozwoju stawów biodrowych i/lub koślawości kolan.
Oczywiście w dowolnym czasie, gdy tylko coś was – rodziców zaniepokoi. Natomiast na pewno warto skonsultować niesiedzące lub uporczywie niesiedzące prawidłowo (siad W, ciągłe podwijanie jednej nóżki, nierówne obciążenie pośladków) dziewięcio/dziesięciomiesięczne dziecko.