Zgaga w ciąży - jak sobie radzić?

ja sie przyznam ze nie pamietam czy już jakies zgody podpisywałam;) bo byłam zbytnio przejęta samym przyjeciem na patologie;) ale pewnie sie zgodziłam ;) bo ogólnie wychodze z założenia ze musze sie nauczyć a i tak sa pod obserwacją lekarza i czasami to taki student wiecej pomoże bo chce sie wykazać;) 

U mnie były zgody, ale potem przy porodzie ta jedna studentka położnictwa też się mnie pytała czy może być. Myślę, że jak ktoś nie wyrazi zgody to problemu nie będzie. Tylko pozostaje jak dla mnie osoby po uczelni medycznej, co rozumie tych studentów, po co taka osoba idzie do szpitala uniwersyteckiego.

O to fajnie ze są takie zgody u mnie nie było 

Jestem świeżo po porodzie. Nikogo oprócz położnej, męża i ginekologa nie było przy porodzie. Ale przy przyjęciu do szpitala wypełnia się mnóstwo dokumentów i zgód. No i np na jednym była np wzmianka o studentach czy wyraża się zgodę, ale to był jeden podpis do wszystkich podpunktów, nie podpisywali przy każdym tylko na na koniec 

Ja rodziłam w uniwersyteckim i zdawałam sobie sprawę, że mogą być studenci. Owszem całej grupy bym nie chciała, ale oni muszą się gdzieś nauczyć. Jedynie jedna studenta położnictwa mi się trafiła na sali porodowej i raz na obchodzie 2 dziewczyny. Jedna mi brzuch sprawdzała po cc, a druga współlokatorce. Pewnie na korytarzu było ich więcej, ale się dzielili. I szczerze żałowałam, że nie ma więcej studentek położnictwa, aby mi pomogły przy dziecku.

grupa gapiów odpada przy porodzie, ale jedna max 2 osoby to jeszcze spoko, dokładnie kiedyś muszą sie nauczyć, kto wie na jakiego lekarza podczas porodu trafi moja córka? Doświadczenie najlepiej zbierać na żywych organizmach więc ktoś musi sie poświęcić :)

Fajnie że mogłaś zdecydować 

Ja miałam studentkę położna przy pierwszym porodzie i w dodatku ona była doulą, więc super. Ostatecznie się zgodziłam aby przy mnie była bo pytała czy ma wyjść skoro mam to wpisane w planie porodu. Ale studentów lekarzy chyba bym nie chciała