Każda z nas wie jak trudne bywa macierzyństwo, a zwłaszcza jego początki.
Niejednokrotnie nieprzespane noce, ciągły płacz dziecka, brak czasu na zjedzenie pożywnego posiłku plus konieczność wykonywania wszystkich innych, dotychczasowych obowiązków potrafią dać nam w kość i pozbawić resztek sił.
Jak powszechnie wiadomo "szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko", dlatego warto w tym natłoku spraw znaleźć chwilę czasu dla siebie i zadbać o swój wewnętrzny spokój.
Sposobów jest wiele i każda z nas najlepiej wie co pomaga jej się odprężyć. Jednym z ciekawych rozwiązań jest floating.
Jedno ze znaczeń angielskiego słowa floating to "unoszący się". I dokładnie o to chodzi – o „lewitację w pustce”, a dokładniej w specjalnej komorze do deprywacji sensorycznej.
A co oznacza to kolejne dziwne pojęcie?
Deprywacja sensoryczna to stan, w którym ciało człowieka zupełnie nie odczuwa żadnych zewnętrznych bodźców – dotyku, zimna/ciepła, zapachów, smaków.
Ten stan jest możliwy do osiągnięcia właśnie w specjalnej kabinie lub kapsule do floatingu, inaczej zwanej kabiną do deprywacji sensorycznej.
Kabina floatingowa to małe pomieszczenie- cztery gładkie ściany z brodzikiem zamiast podłogi. Natomiast kapsuły floatingowe są mniejsze i często przypominają nieco wannę z dachem.
Zasady działania są takie same. Zarówno pomieszczenie jak i kapsuła są dźwiękoszczelne, wypełnione na wysokość ok 25-30 cm wodą, w której rozpuszczono sól Epsom. Dzięki temu ludzkie ciało unosi się na jej powierzchni i daje uczucie lewitacji. Roztwór jest stale podgrzewany do temperatury zbliżonej naszym ciałom, ok 35 st.C, a więc nie odczuwalne jest zimno ani ciepło.
Osoba przebywająca w środku jest całkowicie odizolowana od bodźców docierających ze świata zewnętrznego, co pozwala na doświadczenie stanu bardzo głębokiego relaksu fizycznego i umysłowego. Kabiny zazwyczaj są podświetlane ale zalecane jest pozostanie w całkowitej ciemności.
Właściwie należy przygotować się tak jak na basen. Warto zabrać ze sobą klapki oraz ręcznik i strój kąpielowy, chociaż ten nie jest wymagany – w kabinie przebywa tylko jedna osoba. Ewentualnie przydatne mogą być jeszcze kosmetyki (typu żel, szampon do włosów) i suszarka, o ile nie są dostępne na miejscu.
Już na miejscu, przed samym wejściem do kabiny zalecany jest prysznic i posmarowanie ewentualnych ranek na ciele przygotowaną wazeliną (to w końcu kąpiel w soli). Następnie po wejściu do środka należy założyć zatyczki do uszu i położyć się wygodnie na wodzie. Reszta zależy już tylko od osoby korzystającej z sesji. Można włączyć lub wyłączyć muzykę i światło. Można zamknąć szczelnie drzwi lub pozostawić je uchylone. Pomieszczenie, w którym znajduje się kabina, na czas korzystania z niej nie jest dostępne dla osób trzecich, także zapewniona jest prywatność.
Dzień przed planowaną sesją nie jest wskazana depilacja, ze względu na duże zasolenie wody. Nie należy także pić napojów pobudzających. Sesja floatingu nie jest wskazana podczas menstruacji.
Zazwyczaj taka sesja floatingu trwa 60 minut w samej kapsule plus dodatkowy czas na przygotowanie się przed, oraz przebranie i wysuszenie po niej. Koszt takiego seansu to ok 100-150 zł za godzinę, w zależności od ośrodka.
Myślę, że to mało popularny i ciekawy pomysł na prezent dla zmęczonej mamy. Na pewno pozwoli wyciszyć się i zrelaksować a także złapać dystans do codziennej ciężkiej pracy.