Około 2 roku życia Twoje dziecko zaczyna mieć potrzebę stanowienia o sobie, pokazania tego, czego chce, a czego nie chce robić. Ponieważ jeszcze nie umie tego wyrazić słowami, często pokazuje swój sprzeciw i upust złości w inny sposób (opisany niżej). Dziecko jest rozdarte pomiędzy tym, czego chce (niezależność, kształtowanie mojego „ja”, poczucie decydowania o sobie), a tym, czego Ty od niego oczekujesz (chce Twojej akceptacji, stosować się do norm jakie mu wyznaczasz). Te wszystkie sprzeczne uczucia sprawiają, że zachowuje się agresywnie.
Napady złości u każdego maluszka mogą wyglądać troszkę inaczej. Są jednak pewne charakterystyczne objawy, o których często rozmawiałyśmy z innymi mamami podczas spacerów czy „w piaskownicy”, kiedy nasze dzieci przechodziły ten okres. Bywało tak, że przyczyną rozmowy był atak złości, który akurat został „zademonstrowany” podczas zabawy naszych maluchów. Jak wygląda atak histerii? Dziecko może:
Takie ataki, jak ten opisany powyżej, najczęściej zdarzają się w okresie od 2 do 3 roku życia. Jednak różne inne przejawy buntu mogą pojawić się wcześniej.
Kiedy mój synek wpadał w szał, miałam poczucie bezradności. Absolutnie nie wiedziałam, czy raczej powinnam go przytulić (jednak wtedy bił mnie i kopał), czy czekać (trudno mi było patrzeć i bałam się, że zrobi sobie krzywdę, kopiąc na przykład w łóżeczko). Potrzebowałam porady specjalisty. Udałam się na konsultację do psychologa w sali zabaw, gdzie regularnie uczęszczałam z synkiem na zajęcia.
Na rozmowę zabrałam również męża, żebyśmy razem mogli wysłuchać specjalisty, a potem stosować porady. Przede wszystkim poczułam ulgę, kiedy psycholog potwierdziła, że jest okres, który każdy maluch mniej lub bardziej intensywnie przeżywa. Wiedziałam o tym od innych mam, czytałam o tym, jednak było mi potrzebne potwierdzenie od osoby, która pracuje z dziećmi. Dowiedzieliśmy się, że taki atak należy cierpliwie przeczekać. Moje działania, słowa w trakcie ataku na niewiele się zdadzą. Dziecko nie jest wtedy w stanie się skupić. Jedynym moim zadaniem podczas ataku jest zadbanie o bezpieczeństwo dziecka (usunięcie niebezpiecznych przedmiotów, czasem nawet przeniesienie dziecka w inne miejsce).
Oto przykład: mój synek uderzył kolegę, bo ten nie chciał mu dać swojej łopatki. Potem zaczął krzyczeć i rzucać zabawkami. Wyciągnęłam go z piaskownicy, by zadbać o bezpieczeństwo jego, ale i innych dzieci. Kiedy opadł z sił, przestał krzyczeć i rzucać się na trawie, przytuliłam go, spojrzałam w oczy i powiedziałam:
„Nie wolno bić innych dzieci, ponieważ je to boli. Maćkowi jest teraz przykro. Jeśli chcesz pożyczyć łopatkę, to poproś o nią. Chciałabym, żebyś teraz przeprosił Maćka, za to, że go uderzyłeś.”
Pójdźcie razem do dziecka, które zostało uderzone. Pomóż maluchowi „stawiać pierwsze kroki” w dziedzinie przepraszania. Jeśli sytuacja się powtarza, dziecko musi znać konsekwencje swojego działania, czyli na przykład zakończenie zabawy w piaskownicy.
Są pewne sytuacje, jak ta opisana powyżej, gdzie powinnaś narzucić maluchowi normy i granice. Chciałabym jednak, abyś się zastanowiła, w jakich sytuacjach (w których maluch się złości) mogłabyś wziąć pod uwagę jego potrzebę stanowienia o sobie. Ja mam w głowie taki przykład: w sobotnie popołudnie czekała nas wizyta u babci.
Zaplanowałam wcześniej, w co ubiorę mojego synka (biała bluzeczka, czerwony sweterek, granatowe spodenki). Nie sądziłam, że mały się zbuntuje, zawsze chętnie nosił ten sweter. Rzucanie ubraniami, tupanie po nich, bicie mnie po nogach i krzyki zdecydowanie opóźniły wyjście. Kiedy maluch się uspokoił, mąż postanowił z nim spokojnie porozmawiać. Przytulił go i patrząc w mu oczy powiedział: „Nie wolno bić mamy, ponieważ ją to boli. Nie można rzucać ubraniami, bo się zniszczą. Mamie jest teraz przykro, że ją uderzyłeś i rzucałeś ubrankami. Chciałbym, żebyś ją przeprosił.” Po przeprosinach podszedł z nim do szafy i powiedział: „A teraz mi powiedz, który sweterek wolisz ubrać: niebieski czy czerwony?” Synek wybrał niebieski. Mąż dał synkowi wybór, a to sprawiło, że nie złościł się, poczuł się ważny. Wybór ograniczyliśmy tylko do dwóch sweterków ponieważ zbyt duża ilość rzeczy do wyboru również może zrodzić frustrację. Przed następnym wyjściem, by uniknąć ataku złości, od razu przygotowałam synkowi rzeczy do wyboru. Wyszliśmy o czasie, uśmiechnięci i zadowoleni. Znaleźliśmy w tej sytuacji swój sposób na uniknięcie ataku złości.
Kiedy moje dziecko przechodziło etap buntu, przeżyliśmy prawdziwy sprawdzian z bycia konsekwentnymi rodzicami. Nie sądziliśmy z mężem, że będzie to takie trudne. Dokładnie wiedziałam, jak powinnam zachować się w sytuacji ataku histerii mojego dziecka i jaki mam cel, jednak nie było mi łatwo powstrzymać się od tego, by mu nie ulec. Dlatego ustaliliśmy razem zbiór zasad (haseł) i powiesiliśmy je w widocznym dla nas miejscu (w kuchni na tablicy korkowej). Zapisując zasady, jeszcze raz wszystkie omówiliśmy, by upewnić się, że oboje tak samo je rozumiemy, tym samym utrwaliliśmy wiedzę uzyskaną na spotkaniu z psychologiem. W trudnych chwilach patrzyłam na kartkę i od razu nabierałam sił. Drugą identyczną kartkę miałam przy sobie, gdy wychodziłam z maluszkiem na przykład na plac zabaw czy do sklepu. Potrzebowałam się na niej skupić, kiedy słyszałam szepty lub głośne komentarze obcych ludzi: